W życiu Katarzyny Miller muzyka była dodatkiem. Popularna psycholog pisała wprawdzie wiersze i piosenki, kilkakrotnie koncertowała w klubach na zaproszenie znajomych, jednak sztuka nie pochłaniała jej tak, jak inne dziedziny. – Jak człowiek jest gotowy, wtedy przychodzi to, co trzeba – mówi Katarzyna Miller w rozmowie z Karolem Paciorkiem i podkreśla, że jeśli coś idzie w życiu swoim naturalnym rytmem, to prędzej, czy później ten proces zaowocuje. Kiedy Katarzyna Miller poczuła, że jest gotowa, spotkała na swojej drodze Live Art Group i stało się – powstała płyta „Choćby tylko na chwilę”. Za swój muzyczny debiut Miller otrzymała już nominację do prestiżowej nagrody LWICE BIZNESU 2021 w kategorii „Kultura – Muzyka”, przyznawanej przez magazyn „Law Business Quality”.

 

Tango, blues i „psychokicz”

Na płycie usłyszymy tanga, piosenki liryczne i sentymentalne, utwory nastrojowe, kompozycje inspirowane gorącymi latynoskimi rytmami, blues oraz piosenkę z gatunku, który sama artystka nazywa „psychokiczem”. Jeśli chodzi o warstwę muzyczną – dominują tu krótkie frazy. Nie usłyszymy spektakularnych wokaliz, nie będzie podróży kolejką przez pięć oktaw. Będzie melorecytacja i zachrypnięty głos prowadzony ad libitum. Znajdziemy dość klasyczne instrumentarium, charakterystyczne dla grania w zadymionym klubie. Artystce towarzyszy fortepian, gdzieniegdzie pojawi się zmysłowy saksofon, bluesowa gitara, akordeon. W tle pobrzmiewa trochę Krystyna Janda z albumu „Guma do żucia” (1992). Słychać luz, a przede wszystkim prawdziwą przyjemność bez agresywnego perfekcjonizmu – tak, jak nie ma perfekcji w związku dwojga ludzi, a to relacje są tym, o czym śpiewa Katarzyna Miller.

idziemy w tango!

Taniec to dla artystki metafora damsko-męskiej relacji, romansu, miłosnego aktu. W utworze „Idę w ciebie jak w tango” kobieta faktycznie „idzie w tango”, ale ten zwrot nie deprecjonuje bohaterki. Kobieta tańczy zmysłowo i wyzwala się ze sztywnego gorsetu konwenansów. Jeszcze dziś miała być żoną, ale świadomie staje się kochanką. Jej ciało podąża za emocjami, przyjmuje pocałunki i pieszczoty. W piosence „Dojrzała miłość” spotykają się osoby po przejściach, które odkrywają miłość na nowo. Uczucie jest uzupełnieniem ich codzienności – zwyczajnego życia z trudnościami. Tak jak w utworze „Spokój”, w którym artystka śpiewa o miłości innej niż ta znana z komedii romantycznych – burzliwej, namiętnej, przerysowanej. Najważniejsze jest „to, co sobie daliśmy” – spokój, stabilizacja, bezpieczeństwo znalezione u boku osoby, którą znamy i która zna nas. Piosenka uświadamia, że przyzwyczajenie w związku, tak często będące powodem rozstań, to też miłość i daje nam prawo do tego, by cieszyć się zwykłym, dobrym życiem, bez spektakularnych fajerwerków.

Muzyka, kobieta i... psychoterapia
Taniec to metafora miłości.

 

nikt nas nie uczył

„Nikt nas nie uczył, ile potrzeba pokory, wiedzy i ile prób…” – śpiewa Katarzyna Miller w utworze „A mogło być coś z tej miłości” tłumacząc, że związek jest pracą i ostrzegając przed zbyt pochopnie podjętymi decyzjami. „Babski blues” to z kolei przestroga: uważaj, bo pójdę tańczyć z innym. Przypomnienie, że nie jesteśmy własnością naszych partnerów, że związek, to nie podporządkowanie, ale współpraca – występ duetu, nie zaś dwojga solistów. Kiedy w tańcu życia zaczyna dzielić nas smutek, kiedy orientujemy się, że nie jesteśmy w stanie sprostać oczekiwaniom drugiej strony, tak jak w utworze „Głodne tango”, pozostaje nam tylko głód uczuć, bliskości i akceptacji.

terapia muzyką

Bohaterką płyty „Choćby tylko na chwilę” jest kobieta świadoma swojej kobiecości i seksualności. Kobieta, która odważa się czuć i otwiera się na miłość – daje sobie pozwolenie na bycie istotą seksualną, niezależnie od wieku. Kobieta, która wie, że kochać to nie wstyd. W piosenkach Katarzyny Miller podstawą jest podanie tekstu. Melodia, choć profesjonalnie zaaranżowana, jest tylko tłem. Miller mówi, opowiada historię i terapeutyzuje, tym razem używając do tego innych środków wyrazu. Pewne treści, bardzo ważne i dla niektórych zbyt trudne, tracą swój ciężar, kiedy zostają wyśpiewane. I to jest największy walor tej płyty.
Płyta „Choćby tylko na chwilę” pachnie samoakceptacją kobiety dojrzałej. Wyzwolonej, ale nie na pokaz. – Muzyka jest teraz moją frajdą. Z kolei płyta „Choćby tylko na chwilę” jest dla mnie nagrodą za to, że się nie starzeję, tylko się rozwijam. Że pozwoliłam sobie na muzykę – mówi artystka i subtelnie zachęca do rozpoczęcia życiowej rewolucji. Do przepracowania demonów przeszłości i zdjęcia z siebie klątwy „dziewczynki, której nie wypada”.

Muzyka, kobieta i... psychoterapia

Managerem projektu jest Jerzy Bryczek, wspierany przez agentkę Katarzyny Miller, Magdalenę Chorębałę. Za kierownictwo artystyczne odpowiada Maciej Szulc, którego usłyszymy także na płycie w duecie z Miller w utworze „A mogło być coś z tej miłości”.

Polecamy również

UDOSTĘPNIJ