Przed kilkoma tygodniami w telewizji Polsat Cafe zadebiutował program, w którym kobiety za sprawą cudownej metamorfozy mają stać się młodsze. Kolejny raz prowadzącą została Maja Sablewska, która niewątpliwie ma już doświadczenie w prowadzeniu tego typu formatów. Za swoją pracę została również nagrodzona Perłą GentleWoman. Poprzedni jej program „Sablewskiej sposób na modę” był bardzo popularny jeszcze kilka lat temu, jednak od tamtej pory wiele się zmieniło. Nie tylko moda uległa zmianie, ale przede wszystkim postrzeganie ciała. Pojawił się także ruch bodypositive, a kobiety zamarzyły o powrocie do natury. Z drugiej jednak strony wciąż istnieje ogromna presja otoczenia, która wymusza na nich bycie młodszymi. Czy w takiej sytuacji nowy format „10 lat młodsza w 10 dni” ma szansę odnieść sukces?
Spis treści:
- „10 lat młodsza w 10 dni”
- Brytyjki kochają operacje plastyczne
- Zmiana prawa w Wielkiej Brytanii
- Jaką cenę ma piękno?
- Maja Sablewska wraca do telewizji
- „Niczego nie udajemy w tym programie”
- Piękno nie zna metryki
- Dlaczego kobiety muszą być młodsze?
- Presja społeczeństwa
- Dążenie do ideału
- Format, który nigdy się nie znudzi
- Zmiana jest kobietą
„10 lat młodsza w 10 dni”
Format programu „10 lat młodsza w 10 dni” przyszedł do Polski z Wielkiej Brytanii. Prowadzącą jest Cherry Healey, brytyjska prezenterka telewizyjna stacji BBC. Samą ideą programu od początku była chęć pomocy kobietom odmienić ich wygląd. W wielu przypadkach jest to nie lada wyzwaniem. Większość z nich zaniedbywała go przez lata, dlatego metamorfoza w ciągu zaledwie kilku dni jest szokująca nie tyle co dla widza, ale przede wszystkim dla bohaterek, które zgłosiły się na casting.
Jak to w skrupulatnie wyreżyserowanym programie telewizyjnym wzięły w nim udział zwłaszcza te kobiety, których los nie oszczędzał: samotne matki, byłe alkoholiczki, wdowy czy pozbawione przyjaciół samotniczki. Nasuwa się jednak pytanie, czy takie kobiety naprawdę są rzadkością? Prawda jest jednak taka, że spotykamy je każdego dnia.
Brytyjki kochają operacje plastyczne
Wielka Brytania jest niewątpliwie kolebką operacji plastycznych w Europie. Według statystyk nawet co druga Brytyjka decyduje się na operacje plastyczne i zabiegi z zakresu medycyny estetycznej, aby zmienić lub poprawić swój wygląd. Już od najmłodszych lat wpajano im, że muszą być idealne. Dlatego też na ingerencję chirurga decydowały się coraz młodsze dziewczyny.
Reklamy mówiące o tym, że chirurgia plastyczna i medycyna estetyczna to nic złego, były w brytyjskiej telewizji na porządku dziennym. Do tego doszedł Instagram, który pęka w szwach od nadmiaru przerobionych i wyidealizowanych zdjęć. Nic więc dziwnego, że zabiegi te są tam tak popularne.
Zmiana prawa w Wielkiej Brytanii
Najczęściej Brytyjki decydowały się na powiększanie piersi, lifting, wszczepianie implantów pośladków oraz zabiegi na twarz z wykorzystaniem botoksu i kwasu hialuronowego.
W związku z tym, że na wyspach na operacje plastyczne coraz częściej decydowały się młode dziewczyny poniżej 18. roku życia rząd brytyjski postanowił zmienić tam prawo. 25 maja 2022 roku zabroniono emisji tego typu reklam.
Jaką cenę ma piękno?
Wprowadzenie w życie owej ustawy ma również na celu ochronę młody Brytyjek przed nieudanymi operacjami plastycznymi. W związku z tym, że ceny chirurgii plastycznej są zawrotne, wiele z nich decyduje się wykonać zabiegi między innymi w Turcji. Chociażby koszt korekcji nosa wynosi około 6 tysięcy funtów, w Turcji jest to 3 razy mniej.
Niestety większość z przeprowadzonych tam zabiegów pozostawia wiele do życzenia. Często za niższą ceną stoi też gorsza jakość. Coraz częściej możemy przeczytać o powikłaniach takich, jak martwica skóry, stany zapalne, a nawet pęknięcie wszczepionych implantów. To nie tylko zagraża zdrowiu kobiet, ale również im życiu. Dlaczego więc podejmują wciąż takie ryzyko?
Maja Sablewska wraca do telewizji
Kilka lat temu w telewizji polskiej programy tego typu również były bardzo popularne, a kobiety chętnie zgłaszały się, aby wziąć w nich udział. Świadczyć może o tym chociażby fakt, że Maja Sablewska prowadziła wcześniej aż dwa podobne formaty: „Sablewskiej sposób na modę” i „SOS – Sablewska od stylu”. Jednak dwa lata temu zdecydowała się zrobić przerwę od telewizji. Mając na uwadze fakt, iż w Polsce to właśnie ona rozpoczęła falę metamorfoz ludzi od 2013 roku, po 13 sezonach po prostu musiała zrobić sobie przerwę.
Prawda może być jednak z goła inna. Być może kobiety znudziły się już jedynie zmianą garderoby i poszukiwały czegoś innego. I tym innym formatem jest „10 lat młodsza w 10 dni”, którego producentką jest również kobieta, Joanna Tylman, która namówiła Majkę do powrotu do telewizji. I to dzięki niej polska wersja programu ma właśnie taki kształt. Tym razem to nie tylko znalezienie odpowiedniego ubrania, dobranie fryzury i makijażu. Kobiety zostają również oddane w ręce specjalistów: stomatologa i chirurga plastycznego. Emma Kiworkowa to stomatolożka i ortodonta z dużym doświadczeniem, właścicielka gabinetu stomatologicznego znajdującego się w centrum Warszawy. Zabiegami z zakresu medycyny estetycznej zajmuje się zaś Marcin Ambroziak, którego widzowie także mogą kojarzyć z innych programów mających na celu zmianę wyglądu kobiet.
„Niczego nie udajemy w tym programie”
Jednak nowy program Sablewskiej to nie tylko zmiana wyglądu zewnętrznego uczestniczek, które się do niego zgłosiły. „Metamorfoza to zmiana, a praca nad zmianą to warstwy, zmiana nie dzieje się od tak, całościowo od razu. To praca krok po kroku. To proces dopuszczania prawdy do siebie. Widzenia tego co przeżyłaś i tego kim jesteś w efekcie tych doświadczeń. Nie jest to kwestia samego ubrania, fryzury czy makijażu. Przyjmuję z pokorą to, że metamorfoza może się nie udać, jeśli kobieta nie jest na nią gotowa. Niczego nie udajemy w tym programie, chcę robić to autentycznie i oddawać emocje takimi, jakie są naprawdę” – tłumaczy.
Nasuwa się jednak pytanie, czym właściwie różni się on od poprzednich formatów. Teoretycznie idea każdego z nich wygląda podobnie: zgłasza się do niego kobieta, która chce odmienić swój wygląd. Różnica jest jednak znacząca. W poprzednich programach prowadzonych przez Maję Sablewską maksymalny wiek uczestniczek wynosił 45 lat. Są jednak kobiety znacznie starsze, które także tej przenośny potrzebują. Dlatego nowy format nie ma ograniczeń wiekowych. Najstarsza uczestniczka programu ma 69 lat. „Nigdy nie jest za późno na zmianę. Każda kobieta powinna mieć szansę, dlatego właśnie wróciłam do telewizji, bo mówiąc wprost – poczułam się potrzebna. Pracuję z kobietami i dzielę się z nimi moimi doświadczeniami oraz pasją, jaką jest wizerunek i moda. Chcę żeby czuły moje wsparcie. Bo w tych czasach kobiety muszą się wspierać.” – mówi Maja.
Piękno nie zna metryki
Ale nie tylko starsze kobiety potrzebują metamorfozy. Najmłodsza uczestniczka programu „10 lat młodsza w 10 dni”, Renata ma 34 lata. Jej przemianę można było zobaczyć na antenie w ostatni czwartek. Jak sama Maja Sablewska przyznała, była to prawdopodobnie największa metamorfoza, jaką mogliśmy zobaczyć w tym sezonie.
Tan naprawdę kobiety bez względu na wiek chcą czuć się piękne. Chociaż ruch bodypositive wiedzie prym w ostatnim czasie, one chcą się zmienić. W większości przypadków nie dla kogoś, a dla siebie. Wiele z nich jest już w takim stanie, że nie wie do kogo udać się po pomoc lub po prostu ich na to nie stać. Nowy format Sablewskiej pozwala im znów poczuć się kobieco.
Dlaczego kobiety muszą być młodsze?
Chociaż program „10 lat młodsza w 10 dni” pojawił się w Polsce niedawno już budzi wiele skrajnych emocji. Z jednej strony pojawiają się głosy ekscytacji. Wiele kobiet czekało aż Maja Sablewska ponownie zagości w telewizji i wywróci do góry nogami życie uczestniczek programu. Świadczą o tym chociażby liczne pozytywne komentarze, które można znaleźć na jej profilu na Instagramie.
Jednak nie brakuje też głosów krytyki. Kobiety są już znudzone i zniesmaczone kolejnym formatem, który ma za zadanie zmienić wygląd uczestniczek. „Wkurza mnie to, że w polskiej tv jest wiele programów, w których ciągle poucza się kobiety, jak mają się zmienić na lepsze. Jak mają poprawić swój wygląd, zmniejszyć zmarszczki, schudnąć, zmienić styl, fryzurę, lepiej gotować, zdrowiej się odżywiać, dbać o dom, o rodzinę, co gotować, czym sprzątać. A dlaczego nie ma takich programów dla mężczyzn, w których pouczano by panów jak żyć? (…) jak być lepszym mężem, ojcem” – napisała jedna z nich posługująca się nickiem „asfr”.
Presja społeczeństwa
Trudno szukać w telewizji, nie tylko w polskiej programów, w których przechodzą właśnie taką metamorfozę. Głównie bohaterkami są właśnie kobiety. Dlaczego tak się dzieje, skoro wszędzie mówi się na temat ruchu bodypositive? Kobiety wciąż odczuwają presję ze strony społeczeństwa. Nie tyle co chcą, ale co MUSZĄ być młodsze. Boją się, że stracą pracę albo kiedy postanowią ją zmienić, nie znajdą nowej. Boją się także tego, że mąż zostawi je dla młodszej i bardziej atrakcyjnej kobiety. Boją się być oceniane.
To wszystko sprawia, że zaniża się ich poczucie własnej wartości. Pojawiają się kompleksy i nieodparta chęć walki o lepszy wygląd nawet, jeśli jest to sprzeczne z ich przekonaniami. Wtedy z pomocą przychodzą programy takie, jak „10 lat młodsza w 10 dni”.
Dążenie do ideału
Wiele kobiet, aby dążyć do ideału musi poświęcić swój czas wolny, rodzinę, karierę, a nawet zdrowie. Cały swój wolny czas spędzają w siłowni, do tego są na wiecznej diecie. Odmawiają sobie nawet najmniejszej przyjemności w obawie o utratę figury. Także zaraz po urodzeniu dziecka zamiast w spokoju poświęcić się macierzyństwu i nabrać energii po porodzie, czują presję, aby jak najszybciej wrócić do formy. Rekordzistki rozpoczynają ćwiczenia nawet kilka dni po urodzeniu dziecka.
W tym wszystkim nie pomaga również fałszywy obraz, jaki mogą znaleźć przeglądając Instagram. Chociaż coraz częściej kobiety wrzucają zdjęcia swojego ciała po porodzie bez użycia żadnych filtrów, to są jednak w znacznej mniejszości. Zdecydowanie więcej możemy znaleźć zdjęć świeżo upieczonych mam z płaskimi brzuchami, bez rozstępów, cellulitu i zwisającej skóry.
Format, który nigdy się nie znudzi
Patrząc na słupki oglądalności nowego programu Sablewskiej, ale i ogrom pozytywnych komentarzy wydaje się, że format tego typu nigdy się nie znudzi. „Ja i ekipa, z którą pracuję włożyliśmy dużo pracy w nowy program, to 12 wyjątkowych odcinków, a w każdym z nich biorą udział aż dwie kobiety. W rożnym wieku od 30 do 70 lat, każda ma swoją prawdziwą historię do opowiedzenia. Każda jest gotowa na metamorfozę i prawie każda przechodzi ją w towarzystwie pięknych emocji. Kocham swoją pracę i cieszę się, że wróciłam do telewizji” mówi Maja Sablewska.
Zmiana jest kobietą
Czy kolejny program Sablewskiej odniesie sukces, czas pokaże. Pewne jest jedno, kobiety kochają zmiany i ich potrzebują. Zmiana fryzury, garderoby, pracy, a nawet miejsca zamieszkania potrafi nieźle namieszać i sprawić, że znów poczują się pewne siebie i mają moc, aby działać. Jeśli chcą wyglądać młodziej, niech to robią. Jak wspomniała Maja Sablewska, kobiety powinny się wspierać i motywować, a nie dzielić i co gorsze, osądzać. Tylko razem mogą zdziałać więcej. Prawdziwa GentleWoman to kobieta spełniona, która skupia się na tym, co dla niej ważne. Wspierająca oraz otwarta na nowe i nieznane. GentleWoman to Ty.
Maja jest najlepsza! Uwielbiam jej programy i to co robi dla tych kobiet!
To prawda, niewątpliwie jest też prekursorką w tym temacie jeśli chodzi o telewizję polską 🙂
Ja podzielam zdanie na temat tego, że ciagle są takie programy tylko o kobietach, ciekawa jestem kiedy wezmą pod lupę jakiegoś faceta….. panowie tez ciagle krytykują, takiej nie wezmę, ta jest za gruba, ta się zle ubiera, a sami nie świeca przykładem. Ostatnio w „ślubie od pierwszego wejrzenia” ten palant nie chciał Marty, bo mówił ze jest brzydka, a sam wyglądał jak jakiś plastus
Jestem w wieku 62, czuję się bardzo źle, nie mogę się uśmiechać , ponieważ mam zły zgryz szczenek nikt mi nie zrobi na ubezpieczenie dobrej protezy ,mam dużo zmarszczek ,wychowałam 5 dzieci sama było trochę ciężko, chciałabym chodź na chwilę poczuć się kobieta , ile to u was kosztuje ,bo mam małą emeryturę i nie wiem czy będzie mnie na to stać żeby zapłacić