Obecnie Vogue gości na półkach salonów prasowych w 23 krajach, a nakład jego najbardziej prestiżowego, amerykańskiego wydania, liczy milion egzemplarzy. Te liczby mówią same za siebie, a gdy dodamy, że jedna strona reklamy w tym czasopiśmie jest warta 165 tysięcy dolarów, sukces Vogue’a przestaje być wirtualny i nabiera realnych kształtów. Sukces Vogue’a jest jednocześnie i sukcesem elegancji i piękna, i triumfem stylowego życia.
Vogue – Biblia kobiet
Na czele pisma dla kobiet, zawsze stały kobiety. Bez charyzmatycznych damskich osobowości, które rok po roku, swoją kreatywnością i wizjonerstwem zapełniały kolejne karty magazynu, Vogue nigdy nie odniósłby tak spektakularnego sukcesu. To one były zawsze krok przed innymi wydawcami, wprowadzały nowe trendy, miały odwagę kreować style i łamać stereotypy, czyli tworzyć modę. A przynajmniej mieć w tym swój ogromny udział.
rewolucja w świecie mody
„Bez stylu jesteś nikim” – to słowa, które jak mantrę powtarzała Diana Vreeland, charyzmatyczna redaktor naczelna amerykańskiej edycji magazynu Vogue. To ona zapoczątkowała prawdziwą rewolucję w świecie mody, sprawiając, że redakcja Vogue’a stała się kwaterą główną zarządzania nim, a sam magazyn wzniósł się na wyżyny popularności i stał biblią mody dla kobiet niemal na całym świecie. Diane nazywana była przez swoją matkę „brzydulą” – od dziecka była przeraźliwie chuda, wręcz koścista, a jej pociągła twarz tylko potęgowała to wrażenie. Jako dziewczynka marzyła o karierze baletnicy, los jednak przygotował dla niej zupełnie inną ścieżkę. Jako młoda kobieta wyjechała z Paryża do Stanów Zjednoczonych, gdzie na jednym z przyjęć wypatrzyła ją ówczesna redaktor naczelna Harper’s Bazaar, Carmel Snow. Diane zwróciła jej uwagę, gdyż tańczyła z lekkością baletnicy w stylowej sukni od Chanel. Snow od razu zaproponowała jej pracę. Diane miała prowadzić kolumnę pod tytułem „Dlaczego nie?”. Nieco ekscentryczna i z pewnością oryginalna Vreeland, przedstawiała swoim czytelniczkom najdziwniejsze pomysły, takie jak: „Dlaczego nie myjecie dzieciom włosów w zwietrzałym szampanie, tak jak to robią we Francji?”.
Z biegiem czasu jej propozycje okazały się strzałem w dziesiątkę, a artykuły zyskały ogromną popularność. Sama Vreeland awansowała natomiast na redaktorkę działu mody. To pod jej przewodnictwem Harper’s Bazaar z gazety dla gospodyń domowych, przekształciło się w stylowy i opiniotwórczy magazyn.Nic więc dziwnego, że z czasem zaproponowano jej posadę redaktor naczelnej w Vogue’u. To była doskonała decyzja. Wizjonerstwo Diane wyprowadziło Vogue na nowe wody i otworzyło przed czasopismem nowe horyzonty. Jej celem było stworzenie pisma, które kreowałoby rzeczywistość. Ściągnęła do redakcji najlepszych fotografów i z gracją połączyła modowe tematy z kulturą, sztuką, a nawet z polityką. Od tamtej pory Vogue zaczął lansować styl życia, stając się kobiecym przewodnikiem po modzie i świecie luksusu.
diabeł ubiera się u prady
marka sama w sobie
Czy zatem sformułowania – biblia mody i biblia kobiet, odnoszące się do Vogue’a, są przesadą? Czy wręcz przeciwnie, możemy traktować ten magazyn jako swego rodzaju drogowskaz, wyznacznik trendów i kreator stylu? Fakty mówią same za siebie: Vogue to już nie tylko czasopismo. To marka, znak firmowy. Pojawić się na jego okładce jest nobilitacją, a dla młodych kobiet często także przepustką do dalszej kariery w świecie mody i showbiznesu. Przez jego redakcję przewinęła się masa osobowości, między innymi Ali MacGraw, Izabella Blow, Alexander Wang, Sean Avery i Joan Didion.
Obecnie Vogue jest niewyczerpanym źródłem wiedzy i inspiracji dla kobiet na całym świecie. Aby trafić na jego okładkę nie wystarczy być sławnym, trzeba być wyjątkowym, i tak też mogą poczuć się czytelniczki magazynu. Vogue prezentuje inny świat, wprowadza w kuluary mody i elegancji. Definiuje kobiecy styl, wyznacza wzory, wskazuje drogę do piękna i klasy. Ale, co chyba najważniejsze, Vogue jest synonimem triumfu kobiet, ich światowym sukcesem i prawdziwym dowodem na to jak wiele znaczą i jak wiele mogą osiągnąć.