Czy wiesz, że ciało, a dokładniej serce, z wyprzedzeniem wie, co jest dla Ciebie dobre i bezpieczne? Serce dosłownie zna przyszłość wcześniej niż umysł, który próbuje Cię przekabacić na swoje. Obecnie ciało traktuje się jak coś odrębnego, zwykle to głowa rządzi i kieruje — w takim świecie żyje większość ludzi. Logiczne myślenie, analiza, statystyka, rozsądek. A co, gdyby decyzje podejmować na podstawie uczuć i obserwować, jak reaguje nasze ciało na daną sytuację?
Jeśli dana sytuacja jest dla nas dobra, czujemy spokój, błogość, lekkość. Po prostu życie jak w Madrycie, high life, czujemy się wspaniale. Serce bije równomiernie, nie oblatuje Cię strach ani nadmierna ekscytacja. Zdarzyło Ci się kiedyś podejmować jakąś decyzję i czuć ucisk w klatce piersiowej lub ciężar, jakby jakiś dosłownie słoń usadowił się tam pośladami i tak sobie siedział? Albo w wersji rozszerzonej dodatkowo tupał sobie wesoło nogami? I jeszcze ten ucisk w żołądku, jakieś mrowienie, które mogą się okazać tymi znanymi motylami z trzepoczącymi skrzydłami, które niestety nie są oznaką tego, że nadchodzi coś ekscytującego, a wręcz przeciwnie. Oznacza coś, w co nie powinniśmy wchodzić. I oto nadchodzi ten moment, jeśli już w to weszłaś z wielką ekscytacją, widzisz to piękne, błyszczące sreberko, które kusi wyglądem, wydaje się, że to „wow”, na które tyle czekałaś. Ale ciało wie swoje — coś ciśnie, coś uwiera, ale często nawet nie chcesz do końca słyszeć tego wołania. Bo umysł mówi „Otwórz, otwórz, przecież tak się ładnie świeci”. I cóż się dzieje? Otóż olewasz te rwące się motyle, tupot nóg słonia i ładujesz się w…bagienko.
Bowiem w momencie rozwinięcia sreberka z ekscytacją w oczach, odkrywasz, że coś jest nie tak, że coś zaczyna cuchnąć. No, a tam, a jakże, niespodzianka! Niestety przykra — bardzo pięknie i atrakcyjnie zapakowane g*wienko. Którego zapach, zwykle bardzo nieprzyjemny, nierzadko ciągnie się za Tobą przez niekrótki czas i na dodatek ciężko się go czasami pozbyć.
Dlatego nie umysł (który oh hell yes, potrafi być mega seksowny), a serce zasługuje na naszą uwagę (a złote serce potrafi być jeszcze bardziej pociągające). O sercu i o tym, że do rzeczywistości (chociaż akurat rzeczywistości jest wiele, if you know what I mean), pięknie napisał Osho:
„Drzwi do rzeczywistości prowadzą nie przez umysł, lecz przez serce. Największym problemem człowieka współczesnego pozostaje to, że akcent kładzie się na trening umysłu. Serce zaś pozostaje całkowicie zaniedbane. Nie pozwala mu się czuć, uczucia są odrzucane. Człowiek, który kieruje się uczuciami, uważany jest za słabego, dziecinnego, niedojrzałego. Takiego człowieka uważa się za staroświeckiego, prymitywnego. Społeczeństwo tak zdecydowanie potępia uczucia i serce, że ludzie boją się czuć. Człowiek zaczyna się posługiwać wyłącznie głową. Serce powoli staje się organem, który pompuje krew.”
Dlatego zamiast treningu umysłu, wciąż nowych to kursów, szkoleń, zacznijmy trenować nasze serce i intuicję. Kiedy już dotrzesz do niego i odzyskasz pełną łączność, okaże się, że wiele rzeczy wiesz już intuicyjnie, nie wiadomo skąd, ale wiesz. Wiesz, dokąd iść, co zrobić i kiedy. Dostajesz dostęp do bazy danych Wszechświata, w którym jest wszystko. A źródłem tej wiedzy jesteś właśnie Ty. Wszystko jest Tobie.
Czytaj także: Czy prawdziwa przyjaźń istnieje?