Nikozja, zwana Lefkozją, znajduje się nieopodal bajkowych plaż. Jednak zanim do nich dotrzemy zderzymy się z rzeczywistością miasta naznaczonego międzynarodowym konfliktem. Wychodząc na jego ulice witają nas druty kolczaste, uzbrojeni żołnierze, wieże strażników i strefa z zakazem fotografowania. Wszystko to „ubrane” jest w murale przypominające o odległych, ale wciąż żywych wydarzeniach. Cypr dzieli się na dwa odrębne państwa – Cypr Południowy i Cypr Północny. Ten pierwszy to Cypr grecki – członek Unii Europejskiej, z kolei Cypr Północny należy do Turcji – to państwo nieuznawane na arenie międzynarodowej. Jego pełna nazwa to Kuzey Kıbrıs Türk Cumhuriyeti.
Spis treści:
- Nikozja – przełomowe lata 70. Xx wieku
- Ludzkie dramaty na ziemi niczyjej
- Dwa oblicza miasta
- Nikozja – Jedno miasto, dwa państwa
Nikozja – przełomowe lata 70. Xx wieku
Aby móc zrozumieć kulisy konfliktu, należy przenieść się w czasie. Do lat 60. XX wieku wyspa, będąca pod panowaniem brytyjskim, zamieszkiwana była przez Greków i Turków. Wszystko zmieniło się 14 sierpnia w 1974 roku, kiedy doszło do zamachu stanu na Cyprze. Wojska kontynentalnej Turcji zbombardowały Nikozję. Zginęło wtedy wielu mieszkańców, miasto przejęła turecka armia. Brak porozumienia pomiędzy władzami dwóch części Cypru spowodowało, że połowa Nikozji oraz przygraniczne miasta, jak Famagusta i Varosha oficjalnie zostały terytorium należącym do Republiki Cypru Północnego, a wyspę przedzielono tzw. zieloną linią, monitorowaną przez Organizację Narodów Zjednoczonych.
Od tamtej pory Nikozja jest jedyną stolicą na świecie, podzieloną na dwa państwa zdominowane przez dwie zupełnie różne kultury. Po bolesnych wydarzeniach, mieszkańcy południa miasta nie dostali możliwości powrotu do swoich starych domów i swojego starego życia – co więcej, niemożliwe stały się nawet odwiedziny w północnej jego części. Dopiero po porozumieniu stron, od 2003 roku, możliwe jest swobodne przekraczanie granicy.
Przeczytaj także: Azjatyckie mistrzynie ceremonii „Gejsze”

Ludzkie dramaty na ziemi niczyjej
Jedna wyspa – dwa odrębne życia i tak boleśnie doświadczone miasto. Czy w Nikozji da się zapomnieć o przeszłości i czy wpływa ona na dzisiejsze jej funkcjonowanie? Na te pytania, najlepiej są w stanie odpowiedzieć osoby, na których turecka inwazja odcisnęła swoje piętno. Wspomnienia Eleny Papalamprou, mieszkanki Nikozji, która uczestniczyła w wydarzeniach z 1974 roku, są tego najlepszym dowodem.
“Miałam 15 lat kiedy zostaliśmy zmuszeni by opuścić nasz dom. Dzień wcześniej zamordowano mojego wujka – właściciela wiejskiego banku spółdzielczego. Z obawy o swoje życie, nie mając prawa jazdy, zasiadłam za kierownicą samochodu mojego ojca, zabierając ze sobą mamę i młodszą siostrę.” – opowiada o rodzinnym dramacie Elena.
“W przeciągu kilku godzin musiałam dorosnąć. Czułam się odpowiedzialna za nasze bezpieczeństwo. Po ucieczce mieszkaliśmy w namiotach czekając na powrót do domu. Nikt nie wierzył w to, że straciliśmy wszystko. Ciągle mieliśmy nadzieję… Minęło tyle lat a ja ciągle wierzę, że przyjdzie dzień kiedy znowu będziemy mogli wrócić do domu. Tam zostało wszystko… nasze zdjęcia, nasz rodzinny dorobek, nasze wspomnienia. To niesprawiedliwe, że moi rodzice zmarli tęskniąc za domem i rodzinnymi stronami. W 2020 roku udało nam się dojechać pod dom. Znajduje się on na zamkniętym obszarze, otoczonym drutem kolczastym. Wszystko rozkradzione… nawet drzwi i futryny…”
Dzisiaj Elena wiedzie spokojne życie wśród kochającej rodziny, w południowej części Nikozji. Na co dzień nie wraca do wydarzeń z przeszłości – minęło już sporo czasu. Jednak nadal są one bolesne.
Nie tylko Elena odczuwa skutki tego, co się wydarzyło. Pomimo faktu, że wydarzenia z 1974 roku to odległa przeszłość, a region jest dzisiaj spokojny i bezpieczny, skutki zamachu dają się we znaki, czego najlepszym przykładem jest historia niedawno zmarłego dziadka Weroniki Molińskiej.
“Dziadek był Polakiem, który mieszkał po północnej stronie wyspy. Zmarł tam i nie może mieć uznanego aktu zgonu w Polsce, ponieważ turecka republika Cypru Północnego jest uważana za okupanta, nie jest uznawana prawnie jako państwo, nigdzie na świecie. Wszelka dokumentacja z tego miejsca nie ma więc mocy prawnej i prawa bytu.”
Dwa oblicza miasta
Mimo przygnębiającej atmosfery niepokoju po południowej części Nikozji i bolesnych wspomnień jego starszych mieszkańców, obecnie to bardzo spokojne miejsce. Turystycznie Nikozja nie wyróżnia się niczym szczególnym – niewielka ilość zabytków, kilka knajp z pyszną kawą i staruszkowie grający przed domem w szachy.
Jedno miasto, dwa państwa
Na drugą stronę zielonej linii bez problemu można się dostać po okazaniu ważnego paszportu. Tam jest nieco bardziej kolorowo – w oczy rzucają się meczety, barwne stragany i zaznaczanie swojej odrębności za pomocą dużej ilości flag.