Ewelina Juźwin jest Polką, która wiele lat temu wyjechała do Glasgow – początkowo tylko do wakacyjnej pracy, ale tak jej się tu spodobało, że na Wyspach zatrzymała się na dłużej. Ani się obejrzała, a minęło osiem lat, od kiedy tu mieszka. To także tutaj studiowała animację i znalazła spokojną pracę jako graficzka. Codzienną rutynę przerwała jednak pandemia. I właśnie ten czas okazał się całkiem ważny w dalszej karierze Eweliny. A wszystko zaczęło się od pewnego zamówienia… prosto z Hollywood!
Spis treści:
- Każda historia ma swój początek…
- “TO” zamówienie, czyli jedziemy do Hollywood!
- Czas mija…
- To be continued…
Każda historia ma swój początek…
Wiecie, jak to jest, kiedy całkiem błahe – wydawałoby się – decyzje czy działania powodują lawinę nieoczekiwanych zdarzeń? Tak jak w filmie Hitchcocka i w tej historii zawieśmy na ścianie strzelbę i czekajmy – wystrzeli na pewno!
Mamy rok 2019 i cykl dramatycznych zdarzeń. COVID, pandemia, a co się z tym wiąże – lockdown, który odcina nas od możliwości wychodzenia z domu, a tym samym wykonywania większości obowiązków. Spotyka to także Ewelinę, która usiłuje znaleźć sobie trochę nowych zajęć. Nie tylko po to, żeby dorobić, ale też zająć czymś ręce – raz, bo prace ręczne wyciszają ciężką lockdownową atmosferę, a dwa – żeby po prostu zabić nudę. Tak się składa, że mama jej partnera też ma trochę więcej czasu – zabiera się więc do porządków domowych. Z dna szuflady wyciąga zupełnie zapomniane elementy do robienia biżuterii. Czy jest ktoś, kogo mogłaby nimi obdarować? Ewelina na pewno się ucieszy! I rzeczywiście. Kolorowa glinka polimerowa, materiał twardniejący pod wpływem wysokiej temperatury i różnorakie biżuteryjne zapięcia, łańcuszki oraz błyszczące koraliki dają ogrom możliwości do kreatywnych projektów.
Długie zimowe pandemiczne wieczory są idealne, żeby zrobić z tego coś fajnego. Ewelina zaczyna eksperymentować z tworzeniem biżuterii i okazuje się, że jej małe hobby przeradza się w całkiem niezłą produkcję. Kolczykami – bo te tworzy najchętniej – obdarowuje naprawdę wszystkich. Jedne robi także dla siebie – są na specjalną okazję: imprezę w stylu retro. Okrągłe, wiszące kolczyki, dość proste w formie, białe – przypominają te, które dziewczyny nosiły w latach 70. do popartowskich stylizacji. Pasują do wszystkiego, są klasyczne, trochę retro, ale mają to coś, co przyciąga spojrzenia, a także… no więc właśnie…
Redakcja poleca: Azjatyckie mistrzynie ceremonii “Gejsze”
TO zamówienie, czyli jedziemy do Hollywood!
Pewnego dnia Ewelina postanawia nie trzymać już dłużej swoich wyrobów w szufladzie. Pandemia się przedłuża, produkcja rośnie, z zapasami trzeba coś zrobić. Na Etsy zakłada więc niewielki sklepik, który powoli rozwija. Jedno ze specjalnych zamówień na dwie pary białych Retro Classics, jak Ewelina nazwała swoje nieco oldskulowe kolczyki, budzi jednak wyjątkowe zaskoczenie – adres odbiorcy to Warner Bros, Hollywood. Zrobione, spakowane, wysłane.
Czytaj również: Najciekawsze sklepy vintage, które obserwujemy na Instagramie
Czas mija…
Jakiś czas później świat szaleje! Na ekrany wchodzi długo wyczekiwany film. Wszyscy ubierają się na różowo, włosy farbują na blond, a w centrach miast można się sfotografować w specjalnych zaaranżowanych standach – pudełkach na lalkę… no przecież, że Barbie! „Barbie” na ekranach to jest coś – miliony sprzedanych biletów i wielki sukces kasowy. Ewelina też wybiera się do kina i pewnego dnia scrolluje Instagram w poszukiwaniu filmowych zdjęć. „Aaaaaaa! Musisz wyjść, natychmiast! Musisz to zobaczyć!” – krzyczy do swojego, trzeba przyznać, nieco przerażonego całą sytuacją, a biorącego właśnie kąpiel, partnera. „Ewelina, co się stało?! Wszystko w porządku?!” – próbuje wydobyć odpowiedź od rozentuzjazmowanej dziewczyny. „To moje kolczyki! Nosi je Margot Robbie! Wyobrażasz sobie?!”. Drżącymi rękami Ewelina usiłuje zastopować instagramowy reels, na którym wyraźnie widać imponujące kolczyki w uszach grającej główną rolę Barbie hollywoodzkiej gwiazdy. Żeby się upewnić, że to na pewno one – jej Retro Classics, Ewelina biegnie sprawdzić nazwisko odbiorcy przesyłki. Wow! – wszystko się zgadza, to kostiumografka z Hollywood!
To be continued…
Gdyby nie film, prawdopodobnie historia z produkcją kolczyków byłaby po prostu kolejnym pobocznym zajęciem. Tymczasem do Eweliny zaczęło się zgłaszać coraz więcej klientek – któż przecież właśnie teraz nie chce wyglądać jak Margot? Dziś, już jakiś czas po filmowej premierze, w ofercie Isle of Clay, biżuteryjnej marki Eweliny, gwiazdorskie Retro Classics można kupić nie tylko w bieli, ale w niemal wszystkich kolorach tęczy. Choć cieszą się chyba największą popularnością, jeśli chodzi o sprzedaż, Ewelinę najbardziej cieszy tworzenie innych wzorów – szczególnie tych, które ręcznie maluje. W uszach wyglądają naprawdę uroczo. W planach artystka ma otwarcie małego studia, w którym mogłaby rozwijać swoje twórcze pasje. Ewelina to bowiem prawdziwa kobieta renesansu, która nie tylko produkuje biżuterię, ale też rysuje, lepi z gliny i dzierga. Kto wie, być może pierwsza gwiazdorska produkcja zaowocuje w przyszłości innymi ciekawymi filmowymi współpracami. Trzymajmy mocno kciuki! W sklepie Eweliny warto szukać nie tylko Barbie looku, ale też innych nietuzinkowych kolczyków: https://www.instagram.com/isleofclay
Redakcja poleca: Magda Butrym – polska projektantka podbija Hollywood