„Kiedy się zakochuję, zakochuję się w człowieku. Nie widzę mężczyzny ani kobiety” – Angelina Jolie
Angelina Jolie, Cara Delevingne, Kirsten Stewart, Amber Heard, Cameron Diaz i wiele innych deklarują swoją biseksualność. Biseksualizm wśród celebrytów, stał się niemal powszechny. A może gwiazdy kina nie wahają się pokazywać swojej seksualności, aby pomóc zmienić moralność? Poruszyć tematy „tabu”? O biseksualizmie mów się coraz więcej i głośniej w świecie celebrytów. Świecie, który jak żaden inny nie ma tak bezpośredniego przełożenia na nasze zachowania.
Spis treści:
- Prawo do kochania
- Otwarte drzwi do libertynizmu
- Sztywne kategorie seksualne
- Prawo do wolności
- Homofobia w przemyśle filmowym
- Biseksualizm jako zjawisko ignorowane
- LGBT w kinematografii
- Reprezentacja mniejszości w kinie
- ”Kiedy się zakochuję, zakochuję się w człowieku.”
Prawo do kochania
Gwiazdy, zwłaszcza żeńskie, domagają się prawa do kochania, kogo chcą, niezależnie od tego, czy jest to mężczyzna, kobieta, czy jedno i drugie. Piosenkarki, aktorki, modelki śmiało mówią o swoich biseksualnych miłościach. Skąd ta nagła afirmacja biseksualności? Zachowania “Bi” rosną. Czy to moda, czy fakt transformacji społeczeństwa? A może jedno i drugie? „Biseksualizm można utożsamiać ze zdolnością do bycia erotyzowanym bezkrytycznie przez obie płcie bez żadnych rzeczywistych preferencji. Ale prawdziwych biseksualistów nie jest wielu. Nie wystarczy angażować się w sporadyczne zachowania homoseksualne, aby zostać nazwanym biseksualnym” – twierdzi seksuolog Esther Hirch. Podczas gdy należy dokonać rozróżnienia między “postawą bi” a “tożsamością biseksualną”, zachowania biseksualne wyraźnie rosną.
Według amerykańskiego badania przeprowadzonego wśród 33 700 osób opublikowanego w czasopiśmie naukowym „Archives of Sexual Behavior”, odsetek dorosłych, którzy uprawiali seks z partnerami płci męskiej i żeńskiej, wzrósł ponad dwukrotnie w latach 1990-2014, z 3,1% do 7,7%. Odsetek mężczyzn, którzy zadeklarowali seks z co najmniej jednym innym mężczyzną, wzrósł z 4,5% do 8,2%, a w przypadku kobiet odsetek osób, które miały doświadczenie z co najmniej jedną partnerką, wzrósł z 3,6% do 8,7% w tym samym okresie. W Europie badania pokazują taki sam wzrost zachowań biseksualnych i ich rosnącą akceptację w społeczeństwie, mimo że wiele osób, które wykazują zachowania biseksualne, nie definiuje się jako takie, ale jako heteroseksualne lub homoseksualne. Należy przy tym pamiętać, że nie ma nic nienormalnego w kochaniu kobiet, mężczyzn lub obu jednocześnie.
Przeczytaj także: Kobieta w kampanii reklamowej, czyli femvertising, marketing i praca w Google – Iwona Piwek
Otwarte drzwi do libertynizmu
Dla Félixa Dusseau, socjologa z Uniwersytetu w Bordeaux i autora rozprawy na temat biseksualizmu we Francji, “to, co zarzucamy biseksualizmowi, jest przede wszystkim zwierciadłem tego, czego boimy się w parze”. Z tego punktu widzenia biseksualizm może być postrzegany jako otwarte drzwi do libertynizmu, trójkątów lub niewierności. „Obwiniamy biseksualizm za to, że jest lustrem naszych lęków w parze” dodał Félix Dusseau. Dlatego, być może gwiazdom kina, żyjącym w bardzo wyluzowanym świecie łatwiej jest przyznać się do tej orientacji. Łatwiej też wpływać na postawy innych. Kształtować a zarazem skłaniać do weryfikacji pewnych zachowań uważanych dotychczas za obowiązujące dogmaty. Magia kina daje takie możliwości. Rzeczywistość z Hollywood to dla nas nie tylko zasady moralne z filmu ‘Wielki Gatsby”. „Co się wydarzyło w Madison County”, czy „Tajemnica Brokeback Mountain” uczą nas innego spojrzenia na życie. Dopuszczają do naszej świadomości kwestie, na które uważaliśmy za zamknięte.
Sztywne kategorie seksualne
Autopromocja ma wiele obliczy. Należy jednak pamiętać, że bycie na tzw. świeczniku, obojętne, czy w obszarze kina, czy polityki daje możliwość poruszania tematów, które są niezwykle istotne dla społeczeństwa jako takiego. Fakt, czy poruszany jest jeden z nich, świadczy tak naprawdę o wielkości gwiazdy. Orientacja seksualna nie jest kwestią dobrowolnego wyboru, ale przede wszystkim pożądania. Wybór “obiektu seksualnego” wynika z wielu czynników fizycznych i psychicznych, które naukowcy wciąż starają się rozwikłać. Niemniej jednak wydaje się, że tylko niewielka mniejszość populacji jest prawdziwie biseksualna, tj. nie preferuje jednej płci bardziej niż drugiej. Idealne pole eksploatacji… Pod koniec 1940 roku seksuolog Alfred Kinsey i zespół badaczy przeprowadzili szeroko zakrojone badania seksualności w Ameryce Północnej. Jednym z jego głównych wniosków było właśnie wykazanie, że nie możemy klasyfikować ludzi w sztywnych kategoriach seksualnych, ponieważ istnieje wiele niuansów.
W ten sposób narodziła się słynna skala Kinseya, której seksuolodzy nadal używają do mierzenia naszych zachowań i fantazji: na jednym z jej skrajnych biegunów wyłącznie osoby homoseksualne (5 do 10%); na drugim końcu spektrum, ekskluzywni heteroseksualiści i pomiędzy, wszyscy ci, którzy są po trochu jednym i drugim, w różnym stopniu. W badaniu Kinseya 37% populacji należało do tej drugiej kategorii (głównie hetero, ale mających doświadczenie homoseksualne, lub głównie homoseksualne, ale mające stosunkowo częste doświadczenia hetero itp.). W badaniu z 1974 roku, Morton Hunt’s Survey of Sexual Behavior, 10% zamężnych kobiet przyznało się do związku homoseksualnego. Większość seksuologów uważa, podobnie jak Kinsey, że większość z nas nie jest absolutnie i definitywnie ograniczona do jednej “kategorii seksualnej”, ale że nasze atiracje mogą się zmieniać w ciągu życia i spotkań. Jest to zgodne z fundamentalną biseksualnością osoby ludzkiej, przywołaną kiedyś przez Freuda. Ojciec psychoanalizy uważał, że każda istota ludzka nosi w sobie psychiczny biseksualizm, która będzie wyrażana mniej więcej zgodnie z siłą zakazów i represji.
Prawo do wolności
Zdaniem Chrisa Paulisa, doktor antropologii w ULG “Biseksualizm rośnie z różnych powodów, wyzwolenia moralności, akceptacji homoseksualizmu i “peopolizacji” społeczeństwa. Po wyzwoleniu moralności nasze społeczeństwo chce badać seksualność i mnożyć doświadczenia. Każdy chce dobrobytu i domaga się prawa do wolności, poznania siebie i wypróbowania związków z partnerami tej samej płci. Ponadto akceptacja homoseksualizmu pozwala na te relacje biseksualne”. Zachowania bi gwiazd, które w świecie wirtualnej rzeczywistości są natychmiast znane za pośrednictwem sieci społecznościowych, nie tyle popularyzują to zachowanie (bo nie o to wszak chodzi) ile sygnalizują je jako immanentną potrzebę niektórych z nas. Woody Allen powiedział: biseksualista ma dwa razy więcej szczęścia w sobotni wieczór. Na takie ujęcie tematu mógł pozwolić sobie tylko on.
Homofobia w przemyśle filmowym
Wiele gwiazd przyznało, że miały biseksualny romans lub pociągają ich zarówno mężczyźni, jak i kobiety. Kristen Stewart jest dyskretną kobietą. Jeśli błyszczy na wielkim ekranie, woli pozostać w cieniu, po wyjściu z planu. Jednak w wywiadzie dla amerykańskiej wersji magazynu „Elle”, otworzyła się na temat swojego życia miłosnego. „Nie wstydzę się. Sytuacja się zmieniła. I to nie tylko ja. Mamy prawo zachęcać tę nową tendencję do rozwoju i dobrego samopoczucia.» Kristen Stewart stanęła przed dylematem po sukcesie „Zmierzchu”. Gwiazda musiała wybierać między życiem osobistym a zawodowym, ponieważ będąc aktorką LGBTQ, można jej było odmówić pewnych ról w kinie. Homofobia jest nadal problemem w przemyśle filmowym, który wydaje się przekonany, że aktor LGBTQ nie jest tak wszechstronny jak aktor heteroseksualny. Dylemat Kristen doskonale to ilustruje.
W 2015 roku aktorka została poinstruowana, aby nie ujawniać swojego związku z Alicią Cargile, aby zabezpieczyć swoje miejsce w przyszłych hitach po sukcesie „Zmierzchu”. “Powiedziano mi: Jeśli chcesz zrobić sobie przysługę, nie wychodź publicznie trzymając rękę swojej dziewczyny, możesz mieć film Marvela “– powiedziała gwiazda w wywiadzie dla magazynu Harper’s Bazaar UK. “Czasami po prostu chciałabym być hetero” wyznała inna gwiazda, Cara Delevingne. W 2015 roku aktorka i modelka ujawniła się jako biseksualna, zanim określiła się jako panseksualna i została rzecznikiem społeczności LGBTQ +. “Dorastałam z wielkim wstydem przyznała. Odkryłem to wszystko bardzo późno. Jestem w bardzo osobistej podróży dotyczącej mojej własnej seksualności” – powiedziała. “Ale wciąż trudno mi być otwartym – naprawdę otwartym – na fakt, że kocham kobiety” dodała. Aktorka i modelka, podczas tournée po Australii, aby promować swój film „Paper Towns”, skorzystała z okazji, aby zaapelować do premiera Australii, aby rozważył legalizację małżeństw osób tej samej płci, tak jak zrobiły to Wielka Brytania i Stany Zjednoczone. W wywiadzie dla „New York Timesa” Cara powróciła do niektórych komentarzy na temat jej seksualności stawiając kropkę nad i: “Moja seksualność nie jest fazą. Jestem tym, kim jestem” – wyjaśniła.
Biseksualizm jako zjawisko ignorowane
Przez długi czas biseksualizm był zjawiskiem ignorowanym. Uważano to za fazę ciekawości lub sposób na niepełne przyjęcie własnego homoseksualizmu. Okazuje się, że, całkiem możliwe jest kochanie mężczyzn, a także kobiet. Po stronie gwiazd ostatnio wiele osobowości z dumą wyznało swoją biseksualność. Są świetnymi przykładami dla wszystkich tych, którzy wciąż niechętnie się ujawniają. Jeśli to leży u podstaw ich afirmacji to niewątpliwie stanowi to akt ‘pro bono publico”. Jeśli ludzie wokół Ciebie otwarcie mówią o swojej seksualności, prawdopodobnie zdasz sobie sprawę, że wśród twoich bliskich jest więcej biseksualistów, niż myśleliśmy. Otwartość, za którą stoi „szczerość wyznania” gwiazd. Efekt psychologiczny. Skoro ktoś tak doceniany za swoje osiągniecia nie boi się przyznać do swojej orientacji seksualnej, to dla mnie sygnał, że i ja mogę to uczynić. Nie musze się już z tym ukrywać, bo nie jest to „coś” co mnie dyskryminuje (już).
Redakcja poleca: Kobiety sukcesu zdradzają swoją poranną rutynę
LGBT w kinematografii
U progu rozwodu z Bradem Pittem Angelina Jolie zwierzyła się magazynowi „Elle” ze swojej bardzo inspirującej wizji miłości: „Kiedy się zakochuję, zakochuję się w człowieku. Nie widzę mężczyzny ani kobiety, czarnej czy białej skóry, nastolatka czy quiqua, ale duszę, której jestem uzupełnieniem.”
Gwiazdy domagają się prawa do kochania, kogo chcą. Jeśli czynią to w imię milczącej mniejszości, która w przeciwieństwie do nich nie posiada takiej „mocy przesłania” należy to uznać za szczytny cel. Jeśli robią to tylko z powodu pobudek osobistych mających na celu jedynie przyciągniecie uwagi, to cóż, biznes is biznes. Jeśli oba powody razem, to wilk syty i owca cała. I tak zdziałają wiele.
Tak, czy inaczej gwiazdom udało się zwrócić uwagę na zjawisko braku reprezentatywności postaci LGBT w kinematografii. Annenberg Inclusion Initiativew Annenberg School of Communication and Journalism USC i profesor Stacy L. Smith przeanalizowali 53 178 postaci z 1 200 filmów, nakręconych w latach 2007-2018. Zauważyli, że nadal nie ma wystarczających postępów, szczególnie w odniesieniu do reprezentacji postaci kobiecych ze środowiska LGBTQ. W 2018 roku tylko 1,3% postaci należało do społeczności LGBTQ. Spośród 500 filmów wydanych w latach 2014-2017 na ekranie pojawiła się tylko jedna postać transpłciowa. “Liczby te pokazują zakres wymazania postaci kobiecych, szczególnie tych z niedostatecznie reprezentowanych środowisk rasowych / etnicznych, społeczności LGBTQ i osób niepełnosprawnych. Ponieważ nadal monitorujemy najpopularniejsze filmy wydawane każdego roku, liczby te są punktem wyjścia, od którego będziemy nadal dążyć do zmian “- powiedział Marc Choueiti, dyrektor programu Annenberg Inclusion Initiative.
Reprezentacja mniejszości w kinie
Każdego roku organizacja GLAAD (Gay & Lesbian Alliance Against Defamation) monitoruje media. Obserwuje i analizuje ewolucje reprezentacji LGBTQ + w Stanach Zjednoczonych. Zarówno w kanałach telewizyjnych (publicznych i kablowych), jak i na nowych platformach SVoD. Według niej, rok 2020 nie był chwalebny dla reprezentacji LGBTQ + na małym ekranie w Stanach Zjednoczonych. Według raportu GLAAD w ubiegłym roku odnotowano niewielki spadek oglądalności queer u amerykańskich nadawców publicznych. Spośród 773 powracających postaci we wszystkich seriach tylko 9,1% należało do spektrum LGBTQ +. Znaczący spadek w porównaniu z rekordowym procentem 10,2 z 2019 roku. Podobny spadek zaobserwowano po stronie platformy SVoD. Kwestia reprezentacji mniejszości w kinie pojawia się w wielu krajach. Każda kampania oscarowa w Stanach Zjednoczonych, każda kampania o Cezara we Francji, każdy konkurs festiwalowy jest okazją do ponownego przyjrzenia się kwestii miejsca mniejszości seksualnych w tej bardzo widocznej branży, jaką jest kino.
U podstaw zamknięcia hollywoodzkiego kina na mniejszości seksualne jest kod Hays lub kod produkcji filmowej. Ten kodeks cenzury został ustanowiony w 1930 roku przez senatora Williama Haysa, prezesa Stowarzyszenia Producentów i Dystrybutorów Filmowych, i obowiązywał do 1966 roku. W 1920 roku kilka skandali uderzyło w rodzący się przemysł filmowy w Hollywood. Kodeks Hays był zatem środkiem zapobiegawczym. Forma autocenzury, samoregulacji w celu uniknięcia skandalu a posteriori. Kodeks zabraniał wszystkiego, co podważałoby wartości moralne widza. Cel Kodeksu Haysa był jasny: uniknąć normalizacji zachowań uważanych za moralnie niewłaściwe. Nawet dzisiaj, podczas gdy mentalność zmieniła się w większości krajów zachodnich (w tym legalizacja małżeństw osób tej samej płci), społeczność LGBT jest w dużej mierze niereprezentowana. Badanie z 2016 roku wykazało, że 6% Europejczyków uważa się za LGBT, a odsetek pozytywnych odpowiedzi wzrasta do 10% w przypadku osób, które uważają się za “nie tylko heteroseksualne”, zwłaszcza wśród osób w wieku 14-29 lat. W tamtym czasie było to 74,14 mln osób.
“Kiedy się zakochuję, zakochuję się w człowieku”
„Kiedy się zakochuję, zakochuję się w człowieku. Nie widzę mężczyzny ani kobiety” – te słowa Angeliny Jolie oddają sedno sprawy i odzwierciedlają miłość jako taką. Kto zadecydował, że uczucie miłości jest „dwukierunkowe”, kobieta-mężczyzna, mężczyzna-kobieta? Podczas gdy celebryci długo milczeli na temat swojej seksualności, Hollywood powoli uwalnia się od „stereotypów” i coraz więcej gwiazd nie boi się już poruszać tematu biseksualności. Od Angeliny Jolie po Lady Gagę, od Amber Heard po Megan Fox i Carę Delevingne, te gwiazdy głośno potwierdzają swój pociąg do obu płci i podchodzą do swojej biseksualności ze spokojem i ze świadomością, że nie ma w tym nic amoralnego jak uważał Hays.