W świecie, w którym role płciowe układają się na nowo, a definicje „kobiety” i „mężczyzny” bywają źródłem gorących dyskusji, warto zatrzymać się i zadbać o uczciwy dialog. Dlatego dziś oddajemy głos dr. Jackowi Pulikowskiemu – wieloletniemu doradcy rodzinnemu i autorowi książek o relacjach – który patrzy na współczesną męskość przez pryzmat katolickiej antropologii Jana Pawła II. Jego tezy są wyraziste, czasem kontrowersyjne, ale niewątpliwie uruchamiają ważne pytania: o odpowiedzialność, dojrzałość emocjonalną i miejsce kobiety w procesie męskiego rozwoju oraz Paulinie Podrez – psychoterapeutce i seksuolożce.
Zapraszamy do lektury rozmowy nie po to, by przyjąć jeden „właściwy” model, lecz by sprawdzić, co z tej tradycyjnej narracji przemawia do nas — kobiet 30+ — a co potrzebuje uzupełnienia o nasze doświadczenia partnerskie, zawodowe i osobiste. W artykule znajdziecie informacje ze statystykami CBOS i GUS, cytaty i komentarze psychoterapeutki Pauliny Podrez, która balansuje ton rozmowy, dzięki czemu łatwo można przełożyć ten artykuł na codzienne życie. Liczymy, że tekst stanie się impulsem do dyskusji: czym dla Was – naszych Czytelniczek – jest dojrzała, inspirująca męskość?
Z drem Jackiem Pulikowskim oraz z Pauliną Podrez (psychoterapeutka psychodynamiczna, seksuolożka, terapeutka par) rozmawia Marta Dybińska.
Paulina Podrez – psychoterapeutka psychodynamiczna, seksuolożka, terapeutka par, członkini Polskiego Towarzystwa Psychoterapii Psychodynamicznej — Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego.
Dr Jacek Pulikowski — wykładowca na Politechnice Poznańskiej oraz wykładowca Studium Rodziny przy Wydziale Teologicznym UAM w Poznaniu.
Panie Doktorze, tyle się mówi, że współcześni mężczyźni powinni mówić o emocjach, pozwalać sobie na łzy…
Dr J. Pulikowski – Mężczyzna jak każdy człowiek podlega emocjom. Jednak ich uzewnętrznianie powinno być poddane kontroli rozumu i woli. Prawdziwy mężczyzna może zapłakać nad tragedią np. śmiercią osoby bliskiej. Jezus zapłakał po śmierci Łazarza. Jednak nie przystoi mężczyźnie wypłakiwać się w mankiet żony, bo pan dyrektor krzywo na niego spojrzał… Prawdziwy mężczyzna powinien nauczyć się szanować uczucia i emocje kobiet by móc być dla nich skutecznym oparciem i obrońcą.
Psychoterapeutka/seksuolożka P. Podrez – Stereotyp „mężczyźni nie płaczą” odcina panów od kontaktu z własną kruchością. Widzę w gabinecie, jak wstyd przed łzami przeradza się w depresję maskowaną agresją lub pracoholizmem.
Jaki powinien być idealny mężczyzna wg społeczeństwa?
Dr J. Pulikowski – Nie znam badań jaki powinien być idealny mężczyzna wg społeczeństwa. Podejrzewam jednak, że byłby to obraz wypaczony, jak wypaczone są lansowane wzorce (Piotruś Pan, Playboy, Macho, Narcyz, Singielek – wszystkie sprzeczne z prawdziwą naturą mężczyzny). Znam natomiast prawdziwy wzorzec, prawdziwego mężczyzny zgodny z jego naturą i przeznaczeniem przez Stwórcę. Określił go Jan Paweł II w Adhortacji apostolskiej Familiaris Consortio (Watykan, listopad 1982). Mężczyzna-mąż-ojciec (najpowszechniejsze przeznaczenie mężczyzny) powinien pilnować, by wszyscy w jego rodzinie mieli sprawiedliwe warunki rozwoju. Słowem – powinien pilnować by on, żona i dzieci zmierzali do szczytu rozwoju na ziemi, do… świętości. Czyli rozpoznawać, dzięki rozumowi posługującemu się prawdziwą wiedzą, co jest dobre, a co złe i dzięki ukształtowanej wolnej woli zawsze wybierać nawet trudne dobro, a odrzucać nawet bardzo atrakcyjne zło. Ostatecznie nawet za cenę życia. To jest prawdziwa wolność wewnętrzna. Ma tego rozwoju ku świętości pilnować przez własny pociągający przykład i przez wypełnienie czterech funkcji: odpowiedzialność za życie poczęte, udział w wychowaniu, praca zawodowa służąca rodzinie i przykład dojrzałej postawy chrześcijańskiej. Szerzej o tym piszę w książkach: 4 funkcje mężczyzny, RTCK, Nowy Sącz oraz Warto być ojcem, IW Jerozolima, Poznań. Osobiście ostatnią funkcję wolałbym sformułować: przykład dojrzałej postawy katolickiej, bowiem wiele denominacji chrześcijańskich zdradziło naukę Chrystusa akceptując m.in. rozwody, aborcję, związki jednopłciowe itd.
REDAKCJA GW [Rozwody w Polsce wzrosły z 39,8 tys. w 1980 r. do prawie 57 tys. w 2023 r. – wynika z danych GUS. Eksperci wskazują, że brak zaangażowania ojców jest jedną z kluczowych przyczyn rozpadu małżeństw.]
Jaki jest współczesny mężczyzna?
Dr J. Pulikowski – Każdy inny! Są wspaniali nieraz heroicznie odpowiedzialni i są… nikczemni, wręcz zdegenerowani. Mężczyzna, urodzony ochraniarz, który nie potrafi obronić życia swego poczętego dziecka „nie przekroczył jeszcze progu uczłowieczenia” (to cytat z wypowiedzi profesor KUL dawno już nie żyjącej Marii Grzywak – Kaczyńskiej). Takich są miliony i co gorsza nierzadko wśród celebrytów, a nawet na szczytach władzy… Myślę, że największym problemem świata (poza odejściem od Boga i Jego przykazań) jest zanik męskiej odpowiedzialności.

Na przestrzeni ostatnich lat zmieniły się wzorce męskości. Dziś mężczyzna musi się zdefiniować na nowo?
Dr J. Pulikowski – Zmieniły się mody i propagowane wzorce. Prawdziwy wzorzec (opisany przez Jana Pawła II) jest niezmienny – jak wspomniałem wcześniej.
Psychoterapeutka/seksuolożka P. Podrez – Rosnąca seksualna i zawodowa samoświadomość kobiet sprawia, że panowie czują presję, by być zawsze „gotowi” i pomysłowi w łóżku. Coraz częściej paraliżuje ich lęk przed nieudanym zbliżeniem, a nie – jak dawniej – brak chęci.
Co jest istotą męskości?
Dr J. Pulikowski – Miłość i odpowiedzialność. Z tym, że miłości musi się nauczyć (od kobiety – „pomocy potrzebnej”), a do odpowiedzialności powinien dorosnąć (m.in. w trudzie samowychowanie z ważnym elementem świadomej ascezy) i wziąć ją mężnie i wiernie na swoje barki. Nie uchylać się od niej, bo to właśnie degraduje mężczyzną. Branie odpowiedzialności powoduje wzrost mężczyzny do granic możliwości człowieczych. Aż do gotowości oddania życia za powierzonych sobie „poddanych”. Nie tylko mąż i ojciec za żonę i dzieci, ale też np. kapitan za załogę i pasażerów.
Kiedy męskość staje się toksyczna?
Psychoterapeutka/seksuolożka P. Podrez – Toksyczność rodzi się z tego, co zbyt sztywne: gdy mężczyzna tłumi empatię, bo „powinien być twardy” albo gdy rywalizacja zamienia się w dewaluację innych. Świat nie jest czarno-biały – integracja „męskich” i „kobiecych” jakości daje największą siłę.
Dr J. Pulikowski – Wtedy, gdy jest dysfunkcyjna. Gdy nie wypełnia wspomnianych 4 funkcji. Dysfunkcyjny ojciec „infekuje”, zaraża syna. Czy syn musi powielać błędy ojca? Mówi się, że niedaleko pada jabłko od jabłoni. Statystycznie jest to niestety prawda. Synowie powtarzają błędy ojców. Dlaczego? Bo wyszedł z mody trud samowychowania, pracy nad sobą, kształtowania siebie według wybranego planu z zastosowaniem konkretnych działań. Wśród których bardzo ważna jest świadomie podejmowana asceza owocująca samoopanowaniem, zdolnością odrzucania złych pokus. Syn dysfunkcyjnego, a nawet patologicznego ojca, poprzez świadomie podjęty trud samowychowania i wsparty łaską może osiągnąć szczyty odpowiedzialności i… świętości. Tak więc w przypadku człowieka „jabłko” może bardzo daleko odkulnąć się od jabłoni i to w dodatku pod górkę. Trud wsparty łaską? Tak, bo ludzkich sił nie wystarczy. Wszak mamy naturę skażoną grzechem pierworodnym. A więc w pełni dostępne zmierzanie do świętości, dającej pełnię szczęścia już tu na ziemi, jest dostępne wyłącznie dla ludzi wierzących, do których mądry niewierzący powinien czym prędzej dołączać. Co polecam niewierzącym? Uczciwe szukanie prawdy! „Każdy, kto uczciwie szuka prawdy znajdzie Boga” (Święta Edyta Stein – Benedykta od Krzyża).
Psychoterapeutka/seksuolożka P. Podrez – Stereotypy utrudniają wielokrotnie mężczyznom kontakt z własnymi emocjami i kruchością, która dotyczy przecież każdej płci. Toksyczne są określenia ograniczające ekspresję i kontakt ze sobą jak „mężczyźni nie płaczą”. Takie „standardy” męskości uderzają szczególnie w tych mężczyzn, którzy naturalnie czerpią więcej z zasobów energii kobiecej jak opiekuńczość, wrażliwość czy empatia. Zamiast patrzeć na te cechy jako zasoby, indywidualny urok – przeżywają je wielokrotnie jako wstydliwe, konieczne do stłumienia, by być tym silnym, dominującym „męskim” – bo każdy tego zapewne od nich oczekuje. Postawa taka prowadzić może do depresji oraz maskowania jej objawów, co wpływa negatywnie na możliwość jej leczenia często właśnie z powodu wstydu.
Z jakimi wyzwaniami mierzą się współcześni mężczyźni?
REDAKCJA GW [Według CBOS jedynie 39 % ojców deklaruje, że w dzień roboczy spędza z dzieckiem ponad 2 h. To pokazuje skalę wyzwań, o których mówi dr Pulikowski. (https://www.poznan.uw.gov.pl/system/files/zalaczniki/zalacznik_nr_2_-_program.pdf)]
Psychoterapeutka/seksuolożka P. Podrez – Fantastycznie, że 64 % ojców idzie dziś na urlop ojcowski – to pierwszy krok. W terapii par widzę, jak taki start buduje więź i odciąża partnerkę emocjonalnie. W 2024 roku według GUS z urlopu rodzicielskiego skorzystało 41 900 ojców (17% uprawnionych), a z urlopu ojcowskiego – 162 300 ojców (64% uprawnionych). Statystyki ukazują tendencję wzrostową, dając więc nadzieję na kolejne lata.

Dr J. Pulikowski – Przede wszystkim mężczyzna jako ochraniarz i przewodnik musi rozumieć zło otaczającego świata i umieć przed jego skutkami obronić powierzonych sobie. Potrzebna do tego jest prawdziwa wiedza i sprawny rozum oraz silna i wolna wola umożliwiająca obronę „podwładnych – czyli powierzonych opiece”. Mąż i ojciec w rodzinie – obronę żony i dzieci, „ojciec” sołtys – mieszkańców wsi, a „ojciec” Prezydent Państwa – wszystkich „poddanych” – obywateli, mieszkańców Państwa i emigrantów, słowem całego Narodu. Najbrutalniej mówiąc problemem wielu współczesnych mężczyzn jest… bezrozumność i bezwolność.
Psychoterapeutka/seksuolożka P. Podrez – W każdym pokoleniu mierzymy się z pewnymi rodzajami stereotypów, w tym tych dotyczących seksualności. Mężczyźni często według społeczeństwa postrzegani są jako ci, którzy powinni być zawsze „gotowi”, inicjować zbliżenie i zachowywać seksualną pewność siebie. W dzisiejszych czasach natomiast kobiety uczą się sięgać po więcej w kwestiach zawodowych, równościowych oraz seksualnych. Stają się bardziej samoświadome, co naturalnie prowadzi je do zwiększenia oczekiwań względem partnera seksualnego.
Kobiece ciało jest bardziej skomplikowane i posiada wiele obszarów erogennych, które potrafią być zmienne. Nic dziwnego więc, że mężczyzna może się zgubić w tej seksualnej mapie kobiecego ciała i jego potrzeb. Wyzwaniem dla każdego mężczyzny staje się również sprostanie oczekiwaniom wieloletniej partnerki, która jest bardziej wymagająca niż na przykład za młodu jednonocna kochanka, z którą główną część uniesienia zapewnia odkrywanie nieznanego i ekscytacja przygodą.
Jakie są konsekwencje braku autorytetów w życiu mężczyzn?
Dr J. Pulikowski – Tragiczne! Zagubienie i uleganie fałszywym ideologiom i w efekcie „dysfunkcyjność w ojcowaniu”. Przy czym prawdziwe autorytety istnieją, tylko są negowane i odrzucane i wówczas stają się bezużyteczne. Niestety. Bowiem podglądanie i naśladowanie prawdziwych autorytetów są najprostszą i najbezpieczniejszą drogą wzrostu i rozwoju człowieka.
Podsumujmy: jaki więc powinien być prawdziwy mężczyzna?
Dr J. Pulikowski – Zdolny do miłości (złożenia bezinteresownego daru z siebie samego) i odpowiedzialny (aż do gotowości do oddania życia za powierzonych sobie „podwładnych”). Wiem, że słowo „podwładnych” może wielu razić, jednak prawdziwa władza jest służbą na rzecz poddanych – podwładnych, o czym trzeba by przypominać współczesnym rządzącym.
Co się dzieje ze współczesnymi mężczyznami? Gdzie ich szukać – odpowiedzialnych, wiernych, uczciwych?
Dr J. Pulikowski – Każdy mężczyzna powinien go odnaleźć w sobie. Poznawszy siebie powinien dostrzec (delikatnie mówiąc) niedoskonałości i podjąć uczciwą pracę nad sobą by stawać się odpowiedzialnym, wiernym, uczciwym… Ta praca nie powinna bazować wyłącznie na pięknych marzeniach i kończyć się na dobrych chęciach (wiemy co jest nimi wybrukowane). Potrzebne są nie słowa i obietnice, a konkretne czyny wprowadzane w życie, które będą przemieniać osobę (por. „Osoba i czyn”, Karol Wojtyła). Wielką, wręcz niezbędną pomocą w uczeniu się miłości dla mężczyzny są kobiety (poczynając od matki, a na żonie kończąc). Kobieta, zwłaszcza gdy mężczyzna się w niej zakocha, staje się najwyższą (no może po Bogu) motywacją do wzrostu i gotowości do poświęcenia dla niej. Tak więc żony zamiast narzekać (choć wiem, że macie na co) zacznijcie mężów (każda swego)… podziwiać.
REDKCJA GW [„Jeśli motywowanie partnera oznacza rezygnację z własnych granic, zobacz proste ćwiczenia asertywności…” Asertywność – praktyczne techniki https://pokonajlek.pl”]
Dr J. Pulikowski – Rozkochajcie nas w sobie od nowa i wówczas odzyskacie moc nieziemskiego motywowania męża do wzrostu, do poświęcenia dla siebie i dzieci. Piszę o tym szerzej w książce „Krokodyl dla ukochanej”, IW Jerozolima, Poznań.
Słowem – powróćmy do pięknych relacji damsko – męskich. Motywujmy się nawzajem do wzrostu, a powrócimy do zapomnianego szczęścia płynącego nie z karier, pieniędzy i sławy, a z relacji miłości z Bogiem, współmałżonkiem, dziećmi, rodzicami/teściami i z innymi ludźmi. Zachowując wymienioną kolejność. Powrócimy do szczęścia płynącego z relacji miłości. Inni ludzie patrząc na nas będą mówili „zobaczcie jak oni się kochają”, będą nam zazdrościć i… będą do nas dołączać. To moja wizja powrotu do zagubionego szczęścia. Proponuję by każdy zaczął od siebie. Matka Teresa z Kalkuty po otrzymaniu Nagrody Nobla zapytana przez dziennikarza: jak zmienić świat na lepszy? odpowiedziała: Pan zmieni siebie, ja siebie i świat będzie lepszy. A Papież Benedykt XVI na zakończenie Kongresu Rodzin w Meksyku w 2009 r. z Rzymu przekazał przesłanie: „najważniejsze, co katolik może dać światu to osobista świętość”. I tego się trzymajmy!
Całą rozmowę z Paulina Podrez można przeczytać tutaj „Mężczyźni pod lupą: od łez w rękawie po urlop tacierzyński – o męskości bez ściemy rozmowa z psychoterapeutką Paulina Podrez”.
Pytanie od redakcji GentleWoman „Czy również widzicie szkodliwe skutki sztywnych stereotypów płci? Podzielcie się swoimi historiami [email protected].