Kocha wnętrza z biglem, takie, w których coś się dzieje. Jej ulubionym stylem jest zaś klasyka. I te dwie preferencje wcale się nie wykluczają. Bo klasyka przecież nigdy się nie nudzi i można ją łatwo zmienić w dowolnym kierunku. Stawia na styl i wysoką jakość. I przede wszystkim uwielbia pracę z ludźmi. O pracy architektki wnętrz, pasji i wyzwaniach rozmawiamy z Marzeną Miszczyk-Brzozowską z Minterior Design.
Jak zaczęła się Pani zawodowa przygoda z projektowaniem wnętrz?
Pierwsze studia, które skończyłam, nie były związane z projektowanie, ale ponieważ zawsze chciałam iść ścieżką kreatywną, sukcesywnie realizowałam ten plan – mimo wszystko. Po artystycznych studiach podyplomowych zaczęłam wykonywać niewielkie projekty wnętrzarskie przede wszystkim dla znajomych. I – jak to zwykle bywa – jeśli robi się coś dobrze i z pasją, byłam bardzo często polecana. Nie była to dla mnie jednak praca pełnowymiarowa. W tym samym czasie spełniałam się, projektując piękne materiały drukowane, np. kalendarze czy katalogi. Z czasem coraz więcej projektów i zadowolonych klientów doprowadziło mnie do własnej działalności architektonicznej. Obecnie zajmuję się wyłącznie wnętrzami. Uwielbiam to, co robię, kocham kontakt z ludźmi, odczuwam olbrzymią satysfakcję, kiedy widzę moje gotowe projekty i zadowolenie klientów.
Praca projektanta to nieustający konsensus – między wizją klienta a tym, co architekt wnętrz uznaje za najlepsze rozwiązania.
Absolutnie tak jest. Każdy projekt rozpoczyna się od wypełnienia przez klientów kwestionariusza – wymyślonego przeze mnie arkusza preferencji klienta. Jest on bardzo rozbudowany i uwzględnia tak istotne szczegóły, jak np. hobby, sposób spędzania wolnego czasu, objętość biblioteki czy konkretne wnętrzarskie upodobania. Dzięki temu projekt może być maksymalnie spersonalizowany, naprawdę skrojony na miarę. Jako jedno z nielicznych biur projektowych mamy też pakiet bez limitu poprawek. To rzadka oferta na rynku – zazwyczaj obowiązuje limit 3-5 poprawek. Wychodzę jednak z założenia, że wizualizacja dokonana całkowicie przez klienta jest praktycznie niemożliwa – osoba, która na co dzień nie zajmuje się projektowaniem wnętrz, nie będzie potrafiła wyobrazić sobie, jakie rozwiązania techniczne lub materiały budowlane czy wykończeniowe będą współgrać z wybraną estetyką, co będzie wygodne, co sprawdzi się na danym metrażu czy przy danej wysokości lokalu najlepiej.
Projektowanie, w tym wyobrażanie sobie wnętrza, ułatwiają dziś bardzo nowe technologie.
Tak, i muszę przyznać, że one bardzo usprawniają nie tylko proces projektowy, ale też współpracę z klientem. Dzięki zaawansowanym wizualizacjom jesteśmy w stanie w szczegółach pokazać, jak będzie wyglądać wnętrze. Możemy wirtualnie do niego wejść i poruszać się po nim albo zrobić zdjęcia panoramiczne. We wnętrzu widać nawet takie detale, jak akcenty świetlne i światłocienie. To niezwykle uruchamia wyobraźnię i pomaga podjąć najważniejsze decyzje dotyczące ostatecznego wyglądu projektowanego miejsca.
Ma Pani ulubione styl projektowania wnętrz?
Uwielbiam klasykę. Nigdy się nie nudzi, jest ponadczasowa, zawsze aktualna. Można ją też niemal na każdym etapie delikatnie zmienić. Dzięki dodatkom marynistycznym, np. bieli połączonej z odcieniami greckiego błękitu, uzyskamy styl Hampton. Wprowadzając dodatki glamour z kolei, ocieplimy wnętrze. Eleganckiego sznytu doda wprowadzenie elementów art deco. Można też stworzyć na bazie klasyki styl – zdecydowanie ulubiony przez klientów – modern classic. Dominują w nim również wysokiej jakości naturalne materiały i klasyczne formy, połączone chociażby z awangardowymi kształtami, np. lamp, ciekawymi przepikowaniami na meblach czy zagłówkach, nowoczesną grafiką i malarstwem.
Co według Pani definiuje styl klasyczny?
Przede wszystkim naturalne, wysokiej jakości materiały – drewno i kamień. Raczej jasne wnętrza i ściany uzupełnione sztukaterią. Klasyka to też bardzo często jasna kuchnia, wykończona granitem, naturalne materiały zastosowane na meblach tapicerowanych, a więc chociażby wełna czy len. Parkiet na podłodze ułożony w jodełkę. To takie konieczne, bazowe elementy stylu klasycznego.
Ale nie jest to koniecznie minimalizm, prawda?
Zdecydowanie nie. Chociaż każda z zatrudnionych w naszym biurze osób ma swój styl, zazwyczaj trzymamy się projektów wyrazistych, pełnych charakteru. Tego typu rys jest swoistym credo naszej pracowni. Lubię wnętrza, w których dużo się dzieje. Mamy jednak kilka projektów, które zrealizowaliśmy i które prezentujemy na stronie naszej pracowni, a o które można określić jako minimalistyczne. Były to najczęściej wnętrza na wynajem.
Jakie są największe wyzwania podczas projektowania wnętrz i jak sobie Pani z nimi radzi?
Proces realizacji wnętrz jest długi i złożony. Bardzo często robimy wnętrza pod klucz – mamy również taką usługę. Wszystko zaczyna się od dogrania projektu. Kolejne są budżetowanie i zakupy. Potem wykańczamy wnętrze z ekipą remontową, a na koniec wchodzi nasz stolarz. Przy tego typu realizacjach wyzwań jest mnóstwo. Po pierwsze, wnętrze musi spełniać oczekiwania klienta, ale projekt musi też zostać zamknięty w zaplanowanym budżecie. Moi klienci cenią sobie najwyższą jakość – a ta kosztuje. Zachowanie jej przy konkretnym budżecie jest często największym wyzwaniem podczas realizacji. Druga rzecz to terminy dobrych firm budowlanych. I tu pojawiają się oczekiwania dotyczące także czasu realizacji. Muszę jednak powiedzieć, że przy projektach, które realizujemy, nie mam problemów z tym elementem. Wszystko jest przemyślane bardzo dokładnie, więc jeśli podejmujemy się pracy, bardzo staramy się zamknąć w terminie. Współpracujemy też z firmami, które mają ogromne doświadczenie na rynku, takimi, które nie mają problemu z wykonaniem bardziej skomplikowanych projektów.
Ale na pewno zdarza się, że trzeba poczekać na przykład na wyjątkowe elementy…
Nieczęsto, ale rzeczywiście to się zdarza. Ostatnio jedna z firm wypuściła na rynek kran, który ma funkcję parzenia kawy. I jeden z naszych klientów zażyczył sobie takie rozwiązanie w swoim apartamencie. Na taką nowość trzeba jednak czekać około pół roku. I wyzwaniem jest chociażby oszacowanie przybliżonego kosztu zakupu oraz montażu, a także terminu dostarczenia. Nowinki wzbogacają bardzo projekt, ale niestety trzeba na nie czekać, co przedłuża remont.
Jakie wnętrza lubi Pani projektować najbardziej?
W naszej pracowni projektujemy i niewielkie 30-metrowe kawalerki, i wielkie apartamenty, liczące około 300 metrów kwadratowych. Najprościej jest zaprojektować wnętrze mniej więcej stumetrowe. Małe wnętrze jest niekiedy znacznie trudniejsze ze względu na konieczność ergonomii takiego wnętrza. Ale te trudniejsze projekty dają dużą satysfakcję po ich zakończeniu. Dzięki takim projektom myślimy trochę out of the box. Wprowadzamy do nich np. wielofunkcyjne meble, jak łóżko składane do ściany, połączone z biurkiem albo ciekawie rozkładane stoły. Musimy przede wszystkim wiedzieć, że tego typu produkty są na rynku, a poza tym rozrysować projekt tak, żeby wszystko się zmieściło, zgodnie z życzeniem klienta. Takie projekty są wymagające, ale dzięki choćby takim wyzwaniom możemy się wiele nauczyć. W efekcie jakość moich usług jest coraz lepsza.
Mamy wakacje, więc na koniec pytanie iście wakacyjne. Czy przywozi Pani inspiracje z podróży?
Bardzo dużo wyjeżdżam i zawsze uważnie obserwuję piękne miejsca wokół. Wybieram też do odwiedzenia miejsca, w których jest mnóstwo pięknej, wyjątkowej architektury. Staram się zarówno z podróży prywatnych, jak i służbowych przywozić coś, co wzbogaci nasze portfolio, otworzy nowe perspektywy. Nawet w czasie zwyczajnych wakacji planuję odwiedziny w showroomach. Ale nie jest to absolutnie żadne poświęcenie, bo ja po prostu bardzo to lubię! A swoimi nowymi odkryciami dzielę się w naszych mediach społecznościowych, co spotyka się zawsze z ciepłym odbiorem. Bo nasi klienci również kochają piękno.
Redakcja poleca: Dodatki, dekoracje i akcesoria, które pozwolą stworzyć oryginalne wnętrze