Mówiąc aktualnie o wierze często możemy spotkać się z dezaprobatą młodych lub wzroku wzruszenia osób starszych. Niejednokrotnie te dwie reakcje mieszają się tworząc przy wspólnym stole ogromną awanturę. Czym w dzisiejszych czasach jest wiara? Kto wierzy, w co i dlaczego? O swoich wierzeniach dla redakcji GentleWoman Polska opowiadają osoby, które z wiarą przeszły wiele.
Spis treści:
Chrześcijaństwo
W Polsce to wiara chrześcijańska jest wiarą wiodącą. Jednak od kilku dobrych lat uczestnictwo w mszach świętych osiąga coraz niższy wynik, natomiast apostazja cieszy się coraz większą popularnością. Wspólnota kościoła zaczęła się stanowczo dzielić. Stąd też wynikają opinie osób starszych na temat młodzieży i ich podejścia do kościoła. Jednak czy jest to dobre podejście? Młodzi ludzie patrzą na świat w sposób świadomy. Pytają i poszukują odpowiedzi, nierzadko wbrew temu co podpowiada instytucja kościoła. Ogólne zasady przyjęte przez kościół zdążyły się już mocno przeterminować. Co więc dziwi nas w tym, że szukamy zmian? Czy jeżeli nie zgadzamy się z instytucją możemy nadal wierzyć?
Emilia [23 lata]
„Wiara w Boga nigdy nie wiązała się dla mnie z chodzeniem do kościoła. Był to jednak dla mnie swego rodzaju obowiązek, który skrupulatnie wypełniałam przez długie lata. Tak w zasadzie to do momentu, kiedy zamieszkałam sama i mogłam zastanowić się nad swoim wyborem, bez otaczających mnie głosów rodziny i znajomych. Właśnie wtedy postawiłam się przed pytaniem – czym dla mnie jest wiara? Pytanie to wierciło mi dziurę w brzuchu za każdym razem, kiedy zbliżała się niedziela, a ja nie szłam do kościoła. Po jakimś czasie doszłam do swojej odpowiedzi. Wiara jest dla mnie relacją. Relacją polegającą na przyjaźni i miłości. Relacją, o którą nie muszę zabiegać i walczyć, bo ona po prostu jest. Jak każda inna wymaga zadbania, w postaci rozmów, szczerości, uśmiechu i dobrych intencji. I właśnie w takiej definicji wiary żyje mi się najlepiej. Rozmawiam z Bogiem, opowiadam mu o swoim życiu, proszę o pomoc i dziękuje za to co mi zsyła na co dzień. Nie potrzebuje do tego otoczenia muru, dzwonów i przygnębiających śpiewów. W mojej definicji wiary jest dużo miłości, bo sam Bóg jest dla mnie miłością i dobrem. Kimś kto wypełniała serce i głowę, a kiedy to robi, wszystko staje się łatwiejsze.”
Przeczytaj także: Kobiety w społeczeństwie chińskim
Buddyzm
W ostatnich latach mogliśmy dostrzec ogromne zainteresowanie buddyzmem. Idea doświadczania spodobała się społeczeństwu, przez co powstaje na ten temat coraz więcej wpisów i filmów. Rozwój duchowy, afirmacje, manifestacje to ostatnio bardzo popularne terminy. Jednak czy na pewno jest to tak „idealna” religia? Buddyzm nie ma osobowego Boga, wiarę pokłada się w nieograniczoną moc Wszechświata. Dzięki racjonalnym zasadom Buddyzmu, to jedna z niewielu religii, która uniknęła konfliktów i wojen na płaszczyźnie wierzeń. Mimo wielu pięknych zasad, jak np. nakazywanie szacunku do każdej żyjącej istoty, znajdziemy tam też wiele nieścisłości i problemów. Aby zostać Buddystą należy uczęszczać do klasztoru jako uczeń. Problem jednak polega na tym, że od uczniów wymaga się pełnego posłuszeństwa. Sprzeciw wobec mądrości i oświecenia swojego nauczyciela jest nieakceptowany. Innym kłopotliwym elementem wiary jest spojrzenie na kobiety. W buddyzmie kobiety uważane są za istoty w pewien sposób nieczyste oraz mniej ważne niż mężczyźni.
Ania [27 lat]
„Jestem buddystką. Utożsamiam się z moją wiarą i oczywiście nie wyobrażam sobie pokładać tak dużej wiary w nic innego. Co prawda, nie zgadzam się ze wszystkim, ale uważam, że nie da się ze wszystkim zgadzać! Są zasady, które mnie nie przekonują, odrzucają albo które wydają mi się być irracjonalne. Nie uważam, że mężczyźni są „nade mną”, to stare przekonanie, które niestety jeszcze u niektórych funkcjonuje. Jednak oprócz takich zasad w Buddyzmie mamy szereg innych, które wypełniają życie i serce miłością i dobrocią. Wiara i rozwój duchowy są dla mnie niekończącym się źródłem miłości! Gdybym go nie miała zapewne szybko stałabym się zgorzkniałą, zamkniętą dziewczyną. Buddyzm to religia polegająca na doświadczaniu, myślę, że właśnie dzięki temu jest tak wyjątkowa. Najwyższą istotą jest człowiek i to w samych sobie szukamy tak zwanej „boskiej cząstki”. Dzięki temu cały czas pracuję nad swoim zachowaniem, swoimi myślałam i czynami. Dzięki tej wierze wiem, że czynienie dobra rozpoczyna się od samego siebie. Najpierw to ja muszę znaleźć harmonię i miłość w sobie, aby móc to komuś przekazać!”
Hinduizm
Niektórym hinduizm kojarzy się z restrykcjami, innym z szacunkiem. Wszystko zależy od spojrzenia na świat. Ta religia miesza w sobie cechy religii z całego świata, jednak najbardziej kojarzona jest z restrykcjami dotyczącymi jedzenia mięsa oraz oczywiście z reinkarnacją. W tej religii bydło domowe, a w szczególności krowy, uznawane są za święte, a więc jedzenie ich jest stanowczo zabronione. Podobnie jest w przypadku innych odłamów hinduizmu – tam funkcjonują także ogólne zakazy spożywania jakiegokolwiek mięsa. Kolejną ciekawostką tej religii są obiekty sacrum, których jest wiele. Mogą być to elementy krajobrazu, architektura czy zwierzęta i inne istoty żywe. A więc czy to jest dobry kierunek? Nie da się przecież czcić wszystkiego. Do tego jeszcze musimy odmawiać sobie jedzenia mięsa na rzecz wiary…
Anijka [24 lata]
„Jestem hinduską mieszkającą w Polsce od urodzenia. Wiarę przekazali mi rodzice. Mój tato pochodzi z Indii, a więc wiara w Hinduizm była dla niego naturalna. (…) Jak każdy człowiek dużo szukałam! Zwłaszcza żyjąc w Polsce, gdzie mamy wiarę chrześcijańską. Byłam ciekawa innych wierzeń, poza tym spotkało mnie też spore wytykanie placami przez hinduizm… I myślę, że właśnie przez te cięższe chwile moja wiara jest tak mocna. Hinduizm zakazuje krzywdzenia jakiejkolwiek istoty czynem, myślą i słowem. Mamy być dla siebie serdeczni i wykazywać się pomocą. Tym bardziej odrzucanie mnie jako dziecko było dla mnie niezrozumiałe. Hinduizm uznaje, że każda wiara, która prowadzi do Boga jest dobra. Możecie sobie wyobrazić jakie było moje zdziwienie, kiedy inni nie akceptowali mojej wiary! Jednak wiedziałam, że hinduizm wypełniony jest miłością i zasadami, które chronią życie ludzi i zwierząt. Myślę, że jest to religia, która sprawia, że czujemy się zaopiekowani, szanowani i kochani. Z dumą przyznaję, że jestem hinduską!”
Ateizm
Można nie wierzyć w nic. Jeżeli już w każdej religii są jakieś niedociągnięcia to po co wierzyć w coś, co na końcu może okazać się błędne? Ateizm jest poglądem, który w analizie języka religijnego oznacza brak odnalezienia sensu w bóstwach. Z racji, że słowa i zasady różnych religii odnoszą się do postaci, których istnienia racjonalnie nie jesteśmy w stanie udowodnić ateiści twierdzą, że wierzący nie rozumieją do czego w ogóle się modlą. Wszelkie święta i obrzędy wydają im się irracjonalne. Jakiekolwiek argumentowanie wiary dla ateistów jest zupełnie niepotrzebne, ponieważ żaden argument nie jest dla nich wystarczająco racjonalny.
Miłosz [29 lat]
„Nigdy nie czułem potrzeby wiary. Nie pokładałem nadziei w to, że jakaś magiczna, wyższa siła pomoże mi ogarnąć życie. Nie neguje tych, którzy wierzą, ponieważ wiele z nich starało mi się uświadomić, że z wiarą jest łatwiej żyć. Pewnie mają rację, jednak to nie jest mój kierunek. Nie lubię zrzucać odpowiedzialności na kogoś lub coś, a więc modlenie się po to, aby coś mi się udało, wydaje się bezcelowe. Bardzo dużo czytałem o różnych wierzeniach, obrzędach, rytuałach i traktuję to jako część historii świata i ludzkości. Kiedy potrzebuje wsparcia i miłości kieruję się do najbliższych. Wtedy rozmawiamy o różnych wydarzeniach i problemach, wspólnie szukając rozwiązań. Mam swoje zasady, kręgosłup moralny oparty na szacunku do innych. Myślę, że dobroci ludzkiej nie definiuje wiara. Uważam się za dobrego człowieka.”
Wiara to miłość
Każda osoba, która wzięła udział w wywiadzie z GentleWoman Polska, użyła przynajmniej raz w swojej wypowiedzi słowa – „miłość”. Niezależnie czy wierzą, jak wierzą i w co wierzą, wszystkim im zależało na tym samym – aby kochać i być kochanym. Żyjemy w czasach, kiedy poszerzamy każdego dnia swoją świadomość, szanujemy, tolerujemy, akceptujemy każdego człowieka. Skoro wszystkim zależy nam na tym samym, może warto pozwolić każdemu kierować się głosem swojego serca i zasadami, które dla niego będą najodpowiedniejsze? Przecież na samym końcu i tak będzie liczyła się – miłość.
Spoko, fajne podsumowanie ale zabrakło ewidentnie Pastafarianizmu.