W świadomości społecznej utarło się przekonanie, że kobiety lądujące na kozetkach psychoanalityków roztrząsają przede wszystkim relacje ojciec – córka, które w oczywisty sposób wpływają na ich stosunki z późniejszymi partnerami. Ostatnio coraz śmielej mówi się jednak o rodzinnych relacjach między kobietami, w których także otwiera się pole do działań terapeutów. Okazuje się, że jest to kwestia o wiele trudniejsza, między innymi dlatego, że nie dość jeszcze uświadomiona. Wiele kobiet nie chce również dopuścić do siebie myśli, że ich relacje z matką były toksyczne.
córki polki - chcę być jak mama
Każda córka w początkowym okresie życia przeżywa naturalną fascynację swoją matką. Matka jest pierwszym wzorem kobiecości, wprowadza w tajemniczy świat kobiet, uczy i kształtuje pogląd na sprawy płciowości. Uczy nas sztuki makijażu, gotowania, rozmawia o pierwszej miłości. Może się jednak zdarzyć, że ta najbliższa osoba staje się antybohaterką. W książce Miller i Bimer poznamy matki będące dziećmi swoich córek. Matki fasadowe i nieobecne – istniejące dla wszystkich, ale nie dla własnych dzieci. Matki-przyjaciółki, wiecznie młode i na wielu płaszczyznach rywalizujące ze swoimi córkami. Wykorzystujące emocjonalnie terrorystki i manipulantki. Szantażystki, które wymagają zadośćuczynienia za lata, które poświęciły na wychowanie dziecka, stosujące psychiczną przemoc i wyniszczające. Takie, po śmierci których dziecko czuje ulgę.
Kobieca sztafeta pokoleń
W książce znajdziemy listy do matek pisane przez dorosłe już kobiety w ramach terapii prowadzonych przez Katarzynę Miller. Teksty przesycone żalem, niezrozumieniem, czasem nienawiścią – emocjami nieutulonych dzieci. Terapeutyczne listy w połączeniu z opowieściami obydwu autorek o ich trudnych relacjach z własnymi matkami tworzą podstawy do zrozumienia specyficznej kobiecej sztafety pokoleń. W tym wyścigu emocje przekazywane są z babki na matkę a z matki na córkę. W międzyczasie może pojawić się też popularne hasło „kobiety w naszej rodzinie”, które z patologii uczyni powód do dumy.
Czy współczesne pokolenie pań Dulskich jest przygotowane na tę książkę? Pewnie nie. Możliwe, i nawet całkiem prawdopodobne, że opisane przez Miller i Bimer historie pozostaną niezrozumiane a cytowane w książce kobiety otrzymają łatki niewdzięcznych córek. Istnieje ryzyko, że ktoś, kto nie ma w swoim bagażu doświadczeń tego typu przeżyć, w nie po prostu nie uwierzy. A jeśli nie uwierzy – nie zrozumie.
Córki Polki - Nie każda kobieta powinna być matką
Matki to przede wszystkim ludzie. Często poranione kobiety, które same nie zaznały matczynego ciepła i dorastały przyzwyczajone do gry pozorów i konwenansów. Nie zawsze inteligentne emocjonalnie i nie zawsze – trzeba sobie to jasno powiedzieć – chcące być matkami. Zdrowe jajniki i macica oraz magiczne działanie oksytocyny, wydzielanej przez organizm zaraz po porodzie, nie oznacza, że kobieta sprawdzi się jako matka i będzie w stanie wychować dziecko na pewnego siebie i szczęśliwego człowieka. Efektem presji „bycia matką” stają się kolejne pokolenia dorosłych z syndromem dziecka, które nie chce przeszkadzać mamusi. Dzieci stające się partnerami opuszczonych rodziców i brakującymi rodzicami dla swojego rodzeństwa. Nadodpowiedzialne, super wytrzymałe, pozbawione prawa do decydowania o swoim życiu.
Córki Polki - Teraz ja, czyli córka dochodzi do głosu
Czy można narzekać na własną matkę? Okazuje się, że nie tylko można, ale i trzeba. Pierwszym krokiem do każdej życiowej zmiany jest moment, w którym dajemy sobie prawo do odczuwania uczuć, których się boimy. Uczuć, które każdy i każda z nas w jakimś stopniu zna, a których z różnych przyczyn się boi.
Ile we mnie jest mnie samej, a ile kodu kulturowego, „tradycji” rodzinnych, genów?
Odpowiedzialnością za co mogę obarczyć rodzinę, a na co świadomie przystałam? Jeśli w tym momencie odczuwasz znajomy skurcz żołądka, przeczytaj tę książkę. Być może okaże się, że ciągle stoisz przed lustrem w za dużej sukience i maminych butach. Już nie musisz.