25 % Polek deklaruje objawy wypalenia zawodowego, ale tylko nieliczne są gotowe przyjąć, że pierwszym lekarzem jest… własne ciało. Iwona Mackiewicz dowiedziała się tego boleśnie: pęknięty dysk unieruchomił ją na miesiące i zmusił do opuszczenia wygodnej posady w sprzedaży. Dziś, zamiast KPI-ów, wskaźnikiem sukcesu jest dla niej spokojny oddech i puls i pomoc kobietom w rytmie „dolce vita”. W wywiadzie opowiada, jak zamieniła ból w drogowskaz, a korporacyjny kalendarz — w mentoring, który uczy kobiety czuć, zanim zapłoną na czerwono wszystkie kontrolki. Iwona Mackiewicz Ciało zawsze mówi pierwsze … “

Kiedy ciało powiedziało „dość”

Przez dwa miesiące chodziłam z pękniętym dyskiem, próbując udowodnić, że dam radę. Ignorowałam ból, wierząc, że to przejściowe. Dopiero osiem miesięcy intensywnej fizjoterapii uświadomiło mi, że ciało wygrało z wyznaczonymi celami.
Spędziłam 17 lat w sprzedaży — zawodzie, który naprawdę kochałam. Realizowałam cele, budowałam relacje, cieszyłam się efektami. Ale ciało nie znosiło godzin przed komputerem, nie znosiło stresu ani ciągłych podróży. W końcu powiedziało „dość” i tym razem musiałam posłuchać.

„Ciało wygrało z targetami. To ono zmusiło mnie, bym zatrzymała się i spojrzała inaczej na swoje życie”.

Od etatu do własnej ścieżki

Jeszcze w listopadzie nie wyobrażałam sobie odejścia z etatu. Etat dawał poczucie bezpieczeństwa, możliwość spokojnego leczenia i odpoczynku. A jednak podczas miesięcznego zwolnienia zaczęłam zauważać coś ważnego — bez pracy w korporacji oddychałam pełniej.
Zrobiłam kurs astrologii mocy, zaczęłam praktykować autohipnozę, by wspierać własny kręgosłup. Rezultaty były zaskakujące. Pojawiły się pierwsze klientki — kobiety, które znały mnie z Instagrama. Przez lata dzieliłam się tam lifestylową codziennością, a teraz ten kanał stał się przestrzenią dla czegoś głębszego.
28 grudnia złożyłam wypowiedzenie. Pamiętam, jak zamknęłam komputer i poczułam, że to był mój prawdziwy początek.

„Decyzję podjęłam w ostatnich dniach roku. To był mój nowy start”.

Życie marzeń zaczyna się w środku

Rok 2022 był dla mnie przełomem. Po 11 latach zakończyłam związek i przez dwa kolejne lata żyłam bez stałego miejsca. Pracowałam zdalnie, podróżując po Italii i Polsce. To był czas ogromnej wolności — mieszkałam tam, gdzie akurat chciałam być, a praca była moim jedynym „stałym adresem”.
Dzięki temu odkryłam, że szczęście nie rodzi się z kolejnych awansów czy mieszkań w prestiżowych dzielnicach. Ono zaczyna się w środku nas — kiedy żyjemy w zgodzie ze sobą i mamy odwagę wyjść poza strefę komfortu.

„Szczęście zaczyna się w środku nas, nie w kolejnym awansie czy nowym mieszkaniu”.

Ciało jako najlepszy kompas

Dziś wiem, że ciało daje sygnały wcześniej niż umysł. Najczęstsze? Migreny i zaburzony cykl. Kobiety w biznesie często je ignorują, dopóki ból nie odbiera im sił. A to właśnie ciało mówi wtedy: „zatrzymaj się”.
Uczę je prostych praktyk. Kilka minut uważnego oddechu potrafi przywrócić spokój w środku dnia. Pod prysznicem wystarczy przesuwać dłonią wodę po ciele i powtarzać: „Oczyszczam się z emocji tego dnia”. Takie drobne rytuały budują więź z własnym ciałem i sprawiają, że zaczynamy naprawdę je słyszeć.

„Kiedy ciało działa prawidłowo, chce się żyć, działać i uśmiechać”.

Praca w rytmie własnej energii

Nie wyobrażam sobie już pracy w trybie 9–17. Jako Projektorka z Human Design działam falami. Jeden intensywny blok pracy daje mi więcej niż cały dzień przed komputerem.
Docelowo chcę prowadzić mentoring indywidualny dla czterech klientek, program grupowy dla kobiet pracujących z ciałem oraz kilka sesji hipnotycznych miesięcznie. Dzięki temu dbam o swoje zasoby i mogę oferować głębokie wsparcie.
Nie potrzebuję wakacji — moja praca daje mi poczucie wolności każdego dnia.

Nowy dom, nowe życie

Warszawa była moim marzeniem od dziecka, ale to Kraków okazał się miejscem, w którym odnalazłam spokój. Po trzech tygodniach poszukiwań znalazłam mieszkanie w Starym Podgórzu. To okolica magiczna — włoska w klimacie, a jednocześnie spokojna i twórcza.
Kilka miesięcy w roku wciąż spędzam w Italii, ale dziś Kraków daje mi to, czego szukałam latami — przestrzeń, by żyć i tworzyć w rytmie dolce vita.

„Stare Podgórze dało mi spokój, którego nie znalazłam w Warszawie”.

Od Iwony do każdej czytelniczki tego artykułu:

“Zmień swoje życie ze mną przez mentoring w duchu slowlife i dolce vita twoja droga zaczyna się tutaj “ https://travelifestory.pl

Instagram Iwona Mackiewicz
Fot. Instagram Iwona Mackiewicz

Patrzę dziś wstecz i wiem, że kryzys kręgosłupa był największym prezentem, jaki mogłam dostać. Zatrzymał mnie w biegu, zmusił do wsłuchania się w siebie i otworzył drzwi do życia, w którym czuję się naprawdę sobą. Nie potrzebuję już wakacji od pracy ani ucieczki od codzienności.
Moje dolce vita nie jest ucieczką — to wybór, który podejmuję każdego dnia. Zapraszam wszystkie kobiety również na mój Instagram https://www.instagram.com/travelifestory.pl/.

UDOSTĘPNIJ

Używamy plików cookie, aby zapewnić najlepszą jakość korzystania z Internetu. Zgadzając się, zgadzasz się na użycie plików cookie zgodnie z naszą polityką plików cookie.

Close Popup
Privacy Settings saved!
Ustawienie prywatności

When you visit any web site, it may store or retrieve information on your browser, mostly in the form of cookies. Control your personal Cookie Services here.

These cookies are necessary for the website to function and cannot be switched off in our systems.

Technical Cookies
In order to use this website we use the following technically required cookies
  • wordpress_test_cookie
  • wordpress_logged_in_
  • wordpress_sec

Odrzuć
Zapisz
Zaakceptuj